Do przodu to za sprawą butów adidas Supernova Sequence, które będę od jutra testować! Tak, tak, ktoś tam na górze przeczytał chyba moje majaki o zmniejszaniu pronacji przy pomocy jezdni i zapewnił mi prawdziwy obuw dla nadpronatora, nie mylić z predatorem. Do tej pory pomykałam w Nike Air Pegasus, ale mam nadzieję, że liczne systemy wspierające stópkę wprowadzą do mojego biegania nową jakość. Za jakieś 150 km spodziewajcie się solidnego testu na blogu, który zresztą ukaże się też na eTrampki.pl
Co do drugiego hasła czyli „w dół” – to sprawa jest taka, że po wysłuchaniu relacji odchudzonych i wyrzeźbionych koleżanek udałam się dziś do pana Dietetyka zwanego też w pewnych kręgach Cudotwórcą. Gość specjalizuje się w tym, że po wstępnej wizycie ustala ci zdrową dietę na 5 miesięcy i regularnie monitoruje podczas dodatkowych spotkań czy nie wsuwasz pod stołem nutelli. Trzeba przyznać, że chyba nieźle z tego żyje, bo prawie wszystkie terminy miał zajęte.
Widząc mnie pan Dietetyk zapytał - Pani naprawdę do mnie? Oj połechtało troszkę… No w sumie nie wyglądam jak bym potrzebowała odchudzania i zresztą nie po to do niego poszłam.
Wszystko kręci się wokół mojej wspinaczki, gdyż postanowiłam od pana Dietetyka - byłego sportowca, wyciągnąć taki plan szamki, żeby stać się lekką, silną, mile umięśnioną a zarazem nieotłuszczoną wspinaczką. Czyli żeby jeść sensownie po moich wykańczających treningach na ścianie, a nie rzucać się na byle co po przyjściu do domu, kiedy wyssany z energii organizm domaga się śmieciowego żarcia.
Dietę dostanę jutro czyli od czwartku jedziemy w dół z procentami tłuszczu w ciele i do przodu w nowych adidaskach. Juhu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz