- Jako pierwszy windsurfing, bo miałam pływać na Helu albo w Łebie - ale już w prognozach siadło i wygląda na to, że nie ma po co jechać. Mega wiatr owszem był - w środę i dziś, ale na weekend nic z niego nie zostanie.
W zanadrzu miałam i drugą alternatywę - wspinanie - tu plan zakładał wyjazd na Jurę na pt-sob i napieranie na maksa do wieczora. I co? Serwisy pogodowe znów są bezlitosne - będzie padać! Sprawdziłam swój stały zestaw ulubionych: Weatheronline.pl, Accuweather.com, ICM, Wunderground.com - wszędzie deszcz. I tylko pogoda.onet pokazuje słoneczko i chmurki, ale chyba im nie uwierzę, skoro wszedzie indziej wróżą opad.
Co mi pozostaje? Jak wiadomo alternatywy są 4, więc zostaje mi bieganie no i ... bieganie.
Muszę przyznać, że męczące jest to uzależnienie moich ulubionych sportów od pogody - a to nie wieje, a to leje i skała mokra. To rodzi u mnie frustrację i chęć emigracji np. na Cabo Verde.
Ale bieganie jest niezawodne. Pogoda nie ma dla mnie kompletnie znaczenia. Stwierdziłam, że skoro jest wreszcie taki sport, który można uprawiać w każdych warunkach, to nie zamierzam się przejmować deszczem, wiatrem, czy mrozem. Przynajmniej biegać mogę zawsze - kwestia wyłącznie ciuchów.
Tak więc wyższość biegania to PRIMO - jego "zawszość i wszędość" że się tak wyrażę (hm, słowo "zawszość" wygląda dość robaczywie). Można po prostu stanąć na zalanej wodą ścieżce biegowej i pokazać niebu wała.
zdjęcie pochodzi ze strony:www.hannahlaw.com.au |
Wyższość biegania objawia się też w innych aspektach, ale o tym napiszę za parę dni. Na przykład napiszę w sobotę po wspinaniu na sztucznej śmierdzącej ściance, która z pewnością będzie sucha jak pieprz w odróżnieniu od prawdziwych skał w zielonym pachnącym lesie.
PS. (Uzupełnienie z pt. 27.08) Chciałam to mam. Chyba wykrakałam ten deszcz bo dzisiejszy zaplanowany trening biegowy (ok. 45 min) był zdecydowanie na mokro :-) Ale było bardzo fajnie. Może to za sprawą towarzystwa, bo biegałam z taką jedną "Żelazną Kobietą" ;-)
A ja nie cierpię biegać w deszczu. Szczególnie jak jest zimno.
OdpowiedzUsuńTak, zgadza się - biegać można w zasadzie wszędzie i w każdych warunkach, a sprzęt biegowy nie zajmuje tyle miejsca, co np. sprzęt do WS lub KS ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta "zawszość i wszędość"!
OdpowiedzUsuńChociaż ja, gdy pada, zwykle sobie odpuszczam. No chyba, że już nie mogę wytrzymać bez biegania. Bieganie ma też to do siebie, że można po prostu pobiec przed siebie...
A ja bardzo lubię biegać w deszczu :) świetny pretekst by skakać przez kałuże (w) też ;) Bez biegania się nie da :( bo powiedziano by "staremu odbiło" hi hi.... pozdrowionka
OdpowiedzUsuńPS dziś (sobota)i fajna piętnastka w deszczu :)Tomek
"Żelazna" kobieta się następnie przeziębiła... :)
OdpowiedzUsuń