środa, 18 maja 2016

Bo rok się jeszcze nie skończył

Bum! Jeb! Huk! ... moja bomba na 2016-ty eksplodowała i właśnie wybrzmiał ostatni pogłos eksplozji. Powoli zapominam o ostatnim ultra i myślę o przyszłości.



No dobra oszukałam Was właśnie - o nowych planach startowych pomyślałam już 3 dni po Maderze. 

Ponad połowa roku przede mną, a w kalendarzu wiatr hula. Ileż to możliwości zapełnienia go jakimiś ciekawymi startami. I tak to, drogą eliminacji i rozmyślań o tym, co i jak chciałabym teraz biegowo porobić, powstał plan na drugą połówkę 2016 r.

  • 11 czerwca przelecę KEN-a, czyli wystartuję w Biegu Ursynowa na 5 km -  żeby wycisnąć z siebie wszystkie soki i zobaczyć, czy umiem jeszcze szybko przebierać nogami. Trasa szybka i prosta jak drut - Aleją KEN w tą i z powrotem, a dodatkowo ma ateścik PZLA. O życiówkę może być trudno, ale gdyby tak udało mi się zbliżyć do niej, to nie byłoby źle. Poza tym do BU mam sentyment - to pierwszy bieg masowy w którym pobiegłam (w 2010 r. - klik)   
  • 23 lipca wrócę w góry, ale do tej pory mi nie znane - Ultra Trail 65 km w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich. Start w środku lata, czyli tego jeszcze w moim repertuarze nie grali. Uff, może być gorąc. Przede wszystkim liczą się jednak nowe okoliczności przyrody - Góry Złote i Góry Bialskie w Sudetach. 
  • 10 września wreszcie pojawię się w Festiwalu Biegowym w Krynicy na Biegu Górskim na 34 km w ramach B7D. Dlaczego taki krótki dystans? Początkowo miało być 64 km, zapisana byłam i opłacona. Plan jednak uległ zmianie i musiałam podporządkować Krynicę kolejnemu ważnemu wydarzeniu, bo.....
  • 25 września zamierzam powalczyć w Maratonie Warszawskim. Tak! Wracam na chwilę na asfalt. Mój numer startowy przyklejony na regale glorii i chwały lekko już wyblakł i czas zastąpić go nowym (pod warunkiem że będzie PB). Poza tym znów chcę się przekonać, czy mogę jeszcze biegać długo i szybko czy już tylko długo (ech to K40 :D) 
  • No i na koniec 23 października znów pooglądam sobie pasma Beskidu Niskiego w ramach Łemkowyna Ultra Trail. Tym razem ŁUT 70 km, bo 2 lata temu pobiegłam tam (z całkiem niezłym wynikiem) 30 km - klik. Będzie mnóstwo Pąpkinsów, będzie 40 nowych, nieznanych mi kilometrów (bo ostatnie 30 km trasy już znam) po leśnych szlakach i będzie złota jesień, mrrrr... to lubię.   



Ładny plan, co nie? Mi się bardzo podoba. Oby tylko nic się nie rypło ze zdrowiem.

****
Nie byłabym jednak sobą, gdybym już nie myślała o petardzie na kolejny rok. Do tego też rzuciłam się zaraz po Maderze.
Google, marathons.ahotu i jedziemy.... Obejrzałam chyba z 50 stron internetowych różnych górskich ultramaratonów od Grecji po Koło Podbiegunowe i poza tym, że chciałabym być jak Chuck Norris i pobiec je kiedyś wszystkie to uznałam, że chwilowo pobiegnę to, co mnie najbardziej zachwyci i będzie prawdziwym wyzwaniem.

No i znalazłam. Były ciary podczas oglądania, a więc kryterium zostało spełnione. Mimo przerażenia już na wstępie i czającego się z tyłu głowy głosu rozsądku "No, ale teraz to już na serio przesadziłaś", stwierdziłam, że chcę się z tym zmierzyć. Proszę Państwa - oto plan czyli BUGT:



No chyba że mnie nie wylosują.Wtedy wybiorę coś innego, a jest na szczęście w czym wybierać :)

A teraz do roboty!

12 komentarzy:

  1. No to... widzimy się w Lądku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super!!! a ja tu się zamartwiam jak się tam dostanę i z kim :) Jedziesz ze mną/ja z Tobą? Masz miejsce w aucie? :) Ja będę solo

      Usuń
    2. To już nie jesteś solo!
      Rozważam jeszcze podróż, bo może by tak jechać już w czwartek...

      AAA! Super plany masz na ten rok. Kibicuję z całego serca.

      Pozostaję pod wrażeniem MIUT'a do tego stopnia, że sama chcę pojawić się na trasie maratonu za rok... Oby zdrowie pozwoliło!

      Ściskam!
      Ren

      Usuń
  2. PĄpkinsów też na UT nie zabraknie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedyny opłacony do tej pory, oprócz Ciebie oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ze względu na kontuzję będę jednak tylko szybko szedł, a nie biegł (obym się zmieścił w 12 godzinach). Niemniej jednak okazja poznania się na starcie będzie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups, a coś poważnego? Może do 23 lipca się wygrzebiesz :)

      Usuń
  5. Achilles, wygrzebuję się od drugiego tygodnia stycznia i końca nie widać. Obecnie diagnoza to tendinosis, więc szanse na wygrzebanie są mizerne. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do zobaczenia na starcie w sobotę rano. Gdzieś się tam chyba znajdziemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to super! Będziesz w koszulce Smashing Pąpkins?

      Usuń
  7. Obowiązkowo :) Tak więc chyba mnie znajdziesz wśród tych niecałych 200 startujących :)

    OdpowiedzUsuń