Nadejszła wiekopomna chwila… no prawie. Nadejdzie w piątek, kiedy to jedziemy całą familią na 2-tyg. wakacje. Od tak dawna nie byłam na tak „kosmicznie” długich wakacjach, że jest to dla mnie naprawdę coś. Z reguły 7 dni, myk myk i szlus. Pomysleć że kiedyś znikałam na miesiąc.
No ale do rzeczy - jedziemy do ciepłej Chorwacji. Pierwszy raz. Na wyspe Brać (po chorwacku Otok Brač). Będą plaże – na których nie cierpię leżeć. Będzie morze – w którym zamierzam pływać (a jak powieje to na nim na desce też). Będą skały – po których zamierzam się wspinać. I będą drogi – po których będę biegać :-D No i będzie też wino – które zamierzam pić do różnych bałkańskich smakołyków.
Tak wygląda w skrócie mój plan odpoczynku wakacyjnego. Uważam że jest niezły. Ale zanim wyjadę muszę jutro pobiegać oraz się na coś zapisać (tak, tak muszę - bakcyl zaczyna dawać o sobie znać). Mam dwa typy:
a) Bieg Powstania W-wskiego (strasznie późna godzina, :-/, ale może być ciekawie)
b) Biegnij Warszawo (strasznie duży limit zawodników, nie wiem czy ten stopień masowości imprezy czyli 20 tys. nóg na jednej trasie mnie nie przeraża)
Oczywiście, jeden nie wyklucza drugiego …
No to szerokich dróg i dobrego wina :) I czekamy na relacje...
OdpowiedzUsuńDobrej zabawy i... zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuń