wtorek, 1 maja 2012

Próba sił

Oj dawno nie było u mnie takiej przerwy w pisaniu. Trochę z braku czasu, trochę z lekkiej załamki, no, ale w końcu dziś (po udanym wieczornym treningu) postanowiłam się zebrać i dać znać, że żyję. Już za parę dni Bieg Konstytucji - mój pierwszy, bo do tej pory zawsze wypadał jakiś wyjazd w tym terminie. W tym roku biegnę więc i to nie sama, ale z Wojtkiem, który stał się Mężem Bardzo Biegającym i wstępnie obstawiam, że łyknie mnie o 3 minuty na tym dystansie, co jest cholernie niesprawiedliwe, bo ja wytuptuję scieżki od paru lat, a on tak systematycznie to dopiero od niecałego roku :) No ale przeczytał Danielsa, zaopatrzył się w profi ciuchy, profi izotoniki, a nawet jakieś BCAA na regenerację no i trzeba przyznać idzie do przodu jak burza. A, i dla ułatwienia nie ma kontuzji.

Trasa Biegu Konstytucji będzie niezbyt łatwa aczkolwiek ciekawa, bo pierwszy kilometr to rozpędówka i podbieg, potem płaskie, no i w drugiej części stadny galop Agrykolą w dół, po której jeszcze trzeba będzie jeszcze dotrzeć do Czerniakowskiej, Legii i wrócić na Rozbrat. Parę dni temu postanowiliśmy ją sprawdzić we dwójkę - przy czym ja na spokojnie bez patrzenia na zegarek, a Wojtek z podejściem "robię próbę di generale". Efekt był taki że jego złapała na górze kolka bo za ostro zaczął, ale i tak miał niezły czas, a ja dołożywszy jeszcze jeden podbieg Agrykolą doturlałam się do mety w całkiem niezłym stanie. Dziś za to odbyłam o 21 (w przyjemnym chłodzie) ostatni trening szybkościowy przed startem i w czwartek zobaczymy, co tam się nabiega, chociaż nie nastawiam się na wynik za bardzo. Niestety nadal ma być gorąco, a godzina 11 to chyba będzie już fest upał - rozważam mini bidonik, nawet mimo tego że trasa krótka :)

No dobra, ale tak sobie piszę o treningach i startach, a jest jeden mały szkopuł, który niedawno ujrzał światło dzienne, a mianowicie mój kręgosłup. Teraz to już chyba o każdej części mojego ciała mogę powiedzieć że doznała kontuzji :))
Bóle pleców po przyjeździe z Hiszpanii trwały tak długo, że postanowiłam w końcu zrobic rtg i otworzył się worek "z prezentami" - prezent nr 1 - mam kręgozmyk tylny. Na szczeście 1-szego stopnia, więc to podobno jeszcze niegroźne, ale zlekceważyć nie można, ponieważ kręgozmyk oznacza niestabilność kręgosłupa. Oczywiście w googlach na hasło kręgozmyk obok najczęściej pojawia się słowo "operacja", ale niedoczekanie ich. Krojenia nie będzie!

Prezent nr 2 to zrotowana miednica i kręgi - o czym dowiedziałam się podczas wizyty w klinice Vertebralia. Zostalam  fachowo przebadana czyli pouciskana i powykręcana jak szmaciana lala, a następnie dowiedziałam się że moje talerze biodrowe są ustawione krzywo (być może po porodzie), na skutek czego dolne kręgi w kręgosłupie zamiast trzymać się grzecznie w szeregu to się powykręcały - jeden w lewo drugi w prawo i zaburzają całą biomechanikę. Sprawa jest nie nowa, natomiast na wspinaniu przeciążyłam więzadła przykręgosłupowe i stąd teraz wszystko boli bardziej. Oczywiście natychmiast zadałam panu fizjoterapeucie pytanie: co mogę, a czego nie mogę robić? Wspinać się mogę (uff), pływać mogę, natomiast co do biegania to mam biegać mniej a najlepiej chwilę poczekać. Owszem mogę poczekać, ale po czwartku :) W każdym razie muszę zacząć chyba pracę nad swoim kręgosłupem, a konkretnie wzmacnianiem krótkich i małych mięśni głębokich, których nawet wspinaczka nie wzmacnia, tylko jakieś specjalistyczne cwiczenia, na specjalistycznych przyrządach. Oczywiście klinika Vertebralia oferuje pakiecik wzmacniania tych mięśni metodą Dr Wolffa, tak więc po majowym idę się przekonać co to warte i czy nie jakaś ściema.  Póki co oby plecy mnie nie zawiodły w czwartek i do usłyszenia po starcie. Mam kurcze nadzieję, że nie ostatnim...

2 komentarze:

  1. Powodzenia na biegu!

    A że to o 11.00 będzie w ten upał, to współczuję, weź lepiej bidonik!

    Ech no trzeba będzie sprawdzić, co ten pakiecik jest warty, oby pomogło.

    Ja się wprawdzie odgrażałam, że też w biegu wezmę udział, ale jednak wyjeżdżam na długi weekend z miasta, więc nic z tego. Ale będę trzymać kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ale masz pecha z kontuzjami :( Oby ten pakiet ćwiczeń pomógł! Będziemy dopingowali przy trasie, ale już teraz życzę Ci fajnego biegu w czwartek! [i przegonienia męża :)]

    OdpowiedzUsuń