poniedziałek, 14 maja 2012

Majowe piątki

         Jakoś mi  ta wiosna obrodziła w piątki - pierwsza piątka to był Bieg Konstytucji, druga to będzie Ekiden 27.05, a trzecia tydzien później, co prawda już w czerwcu, na Ursynowie. Oczywiście plan jest taki, żeby na każdej kolejnej było ciut szybciej, ale chcieć to sobie mogę - płuca i nogi zarządzą, jaki będzie wynik. Co prawda głowa mam nadzieję też pomoże, bo na Ekidenie będzie szczególna motywacja -
po pierwsze biegnę dla drużyny, po drugie obiecałam, że urwę 30 sek. z wyniku w zeszłym roku (24:59) ! Będę więc lecieć w trupa :)
Zeby nie było, że się tylko mentalnie szykuję, zeznaję niniejszym, że trochę zintensyfikowałam treningi. Tak konkretnie to dołożyłam jeden dzień, z czego zrobiły już 4 dni biegowe w tygodniu. Wcześniej pon. i czwartek byly zarezerwowane dla wspinania, ale stwierdziłam że w sumie wieczorem to już jakoś tam odpoczęta jestem po tej ściance, zresztą tam głównie ramiona i przedramiona dostają w dupę, wiec lekkie 40 minut z przebieżkami nie zaszkodzi. I faktycznie dało radę, chociaż w poniedzialkowy wieczór siedzę jak zbity mops po tym wszystkim.
Tak więc teraz jest bieganie pon./ wt. / pt. / sob. wieczór (lub niedziela raniutko) przy czym najcięższe to wtorek i piątek czyli interwały i podbiegi.

Metodą wspinaczkową odrabiam można powiedzieć piramidę, bo najpierw zamierzam uskutecznić ze trzy starty na 5 km, a potem przejść do 10 km - w końcu w swoim życiu miałam bardzo niewiele biegów na tym dystansie, a sumie wydaje mi się on fajniejszy i jakiś taki bardziej do rozłożenia sił niż 5 km, szczegolnie że nie jestem 20-letnim ścigaczem z procentową zawartością tłuszczu w ciele jak w jogurcie Bakoma light. Szybkie piątki to dla takich ;-)
No więc oczywiście w sierpniu będzie  Bieg Powstania (już mój trzeci - uwielbiam ten bieg!), gdzie pobiegnę pewnie 10 km, a może w lipcu jeszcze coś się trafi, byle nie w 30 st. C.

Póki co jednak szykujemy się na krotki dystans - cale szczęście że pogoda zbastowała z tymi upałami, bo jest o wiele lżej człowiekowi biegać. Na osteopatyczne derotacje kręgow i inne kosmiczne przestawianki mojego szkieletu postanowiłam iść dopiero w czerwcu, jak nie tylko pobiegnę na Ursynowie ale też jak wrócę ze skał, które planuję w Boże Ciało, bo podobno po takich manipulacjach przy kręgach to trzeba restować i odstawić everything but szachy na jakieś 1-2  tyg. więc chwilowo jak widać z powyższego opisu nie mam czasu na rest :)  

6 komentarzy:

  1. W ten weekend jest w Waw chyba z 6 biegów;) Są 10, są 5, mi najbardziej spodobała się charytatywna dycha w Powsinie i chyba się wybiorę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja myślałem, że będziesz pisać o tym jak zaczynasz weekend ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Krasus- fakt, mamy wysyp, doprawdy nie wiadomo na co się zdecydować, ja myslałam też o Pucharze Maratonu w Lesie J. III Sobieskiego bo to koło mnie, ale jak 27.05 mam start na 5km to nie będę raczej w ten weekend robić 10km. Za to będę tam kibicować :)
    @Drproctor- i tu Cię zaskoczyłam :) a weekendy zaczynam zazwyczaj od biegania - w piątek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałam, że będzie o balangach ;) Do zobaczenia na Ekidenie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, ha, ja też myślałam, że będzie o piątkowych balangach :-) I się zdziwiłam, u Ciebie wiosna liczy więcej piątków, niż u innych ludzi :-) Ja jak już wspominałam też się zapisałam na bieg Ursynowa, nigdy nie brałam udziału, ale mam dobre przeczucia co do tej imprezy :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. OK - następnym razem będzie o weekendowych imprezach :) Może wspólnie zadziałamy imprezowo z okazji Ekidena :)

    OdpowiedzUsuń