poniedziałek, 3 maja 2010

Majówkowe enduro - pierwsze starcie

Nie sądziłam że do moich licznych upodobań sportowo-wolnoczasowych coś jeszcze sobie mogę dodać w najbliższym czasie ale okazało się w majówkową sobotę że TAK!

Jazda na motocyklu enduro. Namówiły nas na to Gałązki - czyli para naszych pojechanych, uzależnionych od adrenaliny i wszelkich aktywności znajomych. Otoż zaciągnęli nas ze swoimi endurakami do niejakiej Kołbiel Village na Równinie Mazowieckiej gdzie wśrod pól, lasow i leśnych ścieżek mieliśmy z Wojtkiem, po krótkim przeszkoleniu (żadne z nas nie ma prawka kat. A) nawiązać 1-szy kontakt z Enduro.
Wojtka kontakt wyglądał tak: wsiadł, odpalił i pojechał,
Mój kontakt wyglądał tak: http://www.youtube.com/watch?v=UN6L9dd7eFw&feature=email 

Na szczęście nie zraziło mnie to, nie poniosłam też żadnych strat na ciele i umyśle, więc spróbowałam znowu i poszło. Po prostu w pierwszej chwili nie zrozumiałam że kierownicy enduro nie należy się tak mocno trzymać jak kierownicy roweru bo z reguły konczy się to wysadzającym z siodła przygazowaniem.
No w każdym razie robiłam sobie potem spokojne kółeczka z eskortą albo Anety albo Pawła i coraz bardziej mi się podobało.



Wojtek też zapoznawał się na spokojnie z nowym pojazdem, natomiast nasi znajomi w międzyczasie ćwiczyli bardziej zaawansowane historie, czyli szybkie zjazdy i bardzo strome podjazdy, które mozna sobie obejrzeć na naszym filmie (nakręconym przez mojego syna Bartka):
http://www.youtube.com/watch?v=1nQL-jpnWk8

Ogólnie to Wojtek też złapał bakcyla, więc o czym rozmawialiśmy dziś na spotkaniu ze sprawcami całego zamieszania czyli właśnie z Anetą i Pawłem?
O kupnie uzywanego Suzuki DR350 :-)



1 komentarz: