wtorek, 22 kwietnia 2014

Sokół odleciał i to wszystko przez niego

Tak jak maraton pokonałam w spokojnym tempie aerobowym, tak pustkę po nim zapełniłam można powiedzieć sprintem. Nie zdążyłam nawet się zmartwić i pomyśleć "Co teraz?" (a zdarzyło mi się to rok temu). Po wstępnym fikaniu do góry z radości, dziś jednak mam podejrzenia, że moje kolejne wyzwanie wykracza swoją trudnością nawet poza 42 kilometry w Rotterdamie.

Radziejowa!  foto: http://www.fotografie.nowytarg.pl/

wtorek, 15 kwietnia 2014

O Holender, ale fajny bieg czyli moja relacja z Rotterdam Marathon 2014

No to wróciłam z kraju rowerów i tulipanów (oraz innych produktów zielarskich). Co prawda nie na rowerze i z różą zamiast tulipana, ale też z pięknym medalem za swój drugi maraton.



niedziela, 6 kwietnia 2014

Na tydzień przed (drugim) maratonem

Rok temu zawsze służący radą kolega Andrzej powiedział mi, że pierwszy maraton to luz, bo dopiero przed drugim wiadomo, jak to boli. Przede mną drugi maraton - za tydzień. 


poniedziałek, 31 marca 2014

Trzyczwarciak

... to prawie jak ćwierćfunciak, ten z Pulp Fiction. Dziś zafundowałam sobie właśnie trzyczwarciaka czyli trzy czwarte maratonu, a nawet trochę więcej, bo 34 kilometry biegu + 1 km spaceru na ostatnich nogach, żeby dotrzeć do własnej chałupy.

fot. http://warszawa.naszemiasto.pl/

niedziela, 23 marca 2014

Co rośnie na wiosnę

Forma?
Gdyby moja forma rosła tak jak krokusy w naszym ogródku, mogłabym całkiem realnie myśleć, że jednak 3:40 się uda.