czwartek, 3 lutego 2011

Diagnoza z Ortorehu

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami czyli na ściance wspinaczkowej w drugim końcu miasta coś mi "pykło" w okolicach pośladka. To był listopad. Nie przejęłam się tym za bardzo i następnego dnia poszłam sprawdzić czy mogę biegać - mogłam, więc biegałam. Wspinać też się mogłam. No więc co? No problem.  Ale jednak bolało i boli nadal podczas siedzenia na krześle i to tak wrednie, że ból schodzi do kolana, a potem do całej łydki. Pobolewa też przy szybkich przebieżkach i po około godzinie wybiegania. I przy ściąganiu buta z lewej nogi :-) Dojrzałam do decyzji, żeby coś z tym zrobić.

Pewna żaba
Była słaba
Więc przychodzi do doktora
I powiada, że jest chora.


3 dni temu postanowiłam pokazać się z tym w klinice Ortoreh, żeby nie było, że na własne życzenie zafunduję sobie bliznę na zawsze, która mi zablokuje ruch.

Doktor włożył okulary,
Bo już był cokolwiek stary,
Potem ją dokładnie zbadał,
No, i wreszcie tak powiada:
 

Po wielokrotnym wykręceniu mojej lewej nogi we wszystkich kierunkach padła diagnoza - stan zapalny mięśnia kulszowo-goleniowego podrażniający biegnący obok nerw. W wyniku tego szwankuje pólbłoniasty i półścięgnisty. Grazias senor! Właśnie to cholera chciałam usłyszeć.



Niech pani wody nie pija,
Niech pani kałuże omija,
Niech pani nie myje się z rana,
Niech pani, pani kochana,
Na siebie chucha i dmucha,
Bo pani musi być sucha!"
 

Na szczęscie Ortoreh to placówka, w której wiedzą, że jak ktoś uprawia sport i się "skontuzjuje" to nie zaprzestanie z radością uprawiania tego sportu, tylko będzie chciał jak najszybciej wrócić do pełnej sprawności. Dlatego nie usłyszałam - "no dobra to koniec z bieganiem na razie", tylko
- na razie nie robimy podbiegów
- skoro boli, to nie robimy też szybkich przebieżek
- skoro boli po godzinie biegu, to biegamy do godziny i stop

Tia....

Na moje pytanie - co z półmaratonem za 3 tygodnie, usłyszałam, że mogę go pobiec, ale leciutko, bez walki o prędkość. OK.... Bez interwałów i wybiegania 120 min i tak nie widzę opcji "przyspieszamy", bo nie będę miała na to siły. Przetruchtam :-)

Dostałam oczywiście zestaw ćwiczeń: wzmacniających, rozciągających i neuromobilizujących do robienia 5 x tygodniowo.
I jeszcze mam mrozić 3x dziennie tyłek przez ok. 4 minuty żeby zlikwidować zapalenie. Dodam, że Agnieszka Gortat poradziła rozgrzewać, więc sporo czasu spędziłam na poduszce elektrycznej ;-)

Leczyła się żaba, leczyła,
Suszyła się długo, suszyła,
Aż wyschła tak, że po troszku
Została z niej garstka proszku*.


Oczywiście nie dam się. Siedzę sobie właśnie po sesji ćwiczeń, z przymrożonym  pośladkiem i czytam w necie, że mam typowy uraz piłkarski powstający na skutek nagłych wyprostów przy kopnięciu i wślizgów. A ja tylko miałam sięgnąć do górnego chwytu na bulderze...,  ale po drodze pykło.  



*z wierszyka Jana Brzechwy "ŻABA"

6 komentarzy:

  1. No to omijaj kałuże i chuchaj, dmuchaj na półbłoniasty i półścięgnisty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Midi to proste
    Ilu lekarzy, tyle leków
    Ilu dietetyków, tyle diet
    Ilu trenerów, tyle treningów
    Ile bym chciał podobnych przykładów wymyślać, wymyślę ;)
    Ava, Ty nawet mnie przebijasz z czasem, po jakim udałaś się do lekarza. Ja bym chyba 2-3 miesięcznej kontuzji nie zdzierżył. Oby teraz było już z górki

    OdpowiedzUsuń
  3. AVA będzie dobrze:) Połówkę dasz radę :) Miałem bardzo podobny uraz (jota w jotę Twój opis) i też pomogło mi mrożenie tyłka ;)w przerębli hi hi... działa leczniczo, a w dodatku dobra zabawa i kupa śmiechu. Zdrowiej szybko :) trzymam kciuki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. to może krioterapia?
    Ava trzymam kciuki za szybkie wyzdrowienie! Ale rozumiem, że widzimy się w Wiązownej? (pewnie jeszcze będziesz mnie holować, jak złapie mnie kolka :) )

    OdpowiedzUsuń
  5. @tete - a w jaki sposób zafundowałeś sobie taką kontuzję - ciekawa jestem :)

    @Ironwoman - no krioterapię stosuję - miejscowo ;-) Tak, wystartuję w Wiązownej, mimo że wszystkie znaki na niebie i ziemi oraz medycy mówią że to zły pomysł. Fajnie że będziesz, bardzo się cieszę, że nie będę sama (ma być też Hanka), chociaż planuję biec wolno, więc nie sama będę pewnie krótko :-)

    OdpowiedzUsuń