czwartek, 28 marca 2019

Mój kalendarz biegowy 2019



[Z zaległości blogowych]

Ups, już koniec marca?! 
No to jedziemy z tym kalendarzem moich startów na 2019! Niech to zobaczę wreszcie czarno na białym, a nie tylko w postaci mglistych wizji w mojej głowie.

Trochę matematyki najpierw: 21+42+85+170+73+440+100 = 931

931 km - wychodzi na to, że tyle mam przebiec w tym roku na zawodach + jednej wyprawie. Te 931 może się zredukować do 866, jeśli jedne zawody nie wypalą i będę zmieniać dystans na krótszy ale to i tak nadal całkiem sporo brykania.
W szczegółach wygląda to tak:

31 marca - Półmaraton Warszawski czyli asfalt czyli element mojego planu odmulenia się po 2018 roku, gdy głównie przemieszczałam się truchtem po górach.

14 kwietnia - Maraton Orlen, czyli jeszcze więcej asfaltu. Maraton raczej treningowy, bo z aktualnych przygotowań widzę, że życiówka nie pyknie, ale bardzo cenię sobie odmulający zapie...ol, jaki właśnie odbieram na treningach. W górach się przyda.

4 maja - Innsbruck Alpine Ultra Trail 85km - dzięki runandtravel.pl dostałam pakiet i właśnie w Austrii pobiegnę swój pierwszy bieg górski w 2019 roku. A potem go opiszę.

31 maja - Ultra-Trail Małopolska 170 km na raty - 3-dniówka etapówka w Beskidzie Wyspowym, na którą złożą się takie oto dystanse dzienne: 60 km/80 km/30 km, co da łącznie sumę przewyższeń ok. 8,5 tys. w górę - uch! długo myślałam na tym wyzwaniem, ale w kontekście wyprawy sierpniowej to chyba dobry plan. (No chyba że bieg na 170 nie wypali, gdyż póki co jest na liście 6 osób, 2 opłacone, w tym ja, jedyna kobieta, hehe. Plan awaryjny - przepisanie na UTM 105 km)

13 lipca - wreszcie zobaczę Karkonosze czyli Chojnikowa 70-tka z hakiem. Ostatnio biegłam tam w 2016 roku ZUK-a i nic nie widziałam, bo mgła, śnieg i wiatr.

7 -17 sierpnia - South West Coast Path  - tadaaam, następna wyprawa biegowa solo - tym razem do brytyjskiej Kornwalii, gdzie zamierzam pokonać z plecakiem i na szybko kornwalijską część szlaku South West Coast Path o długości ok. 440 km. W międzyczasie czyli 10 sierpnia zostawię na chwilę swój 6-kilowy plecak i pobiegnę sobie tam trochę szybciej zawody Roseland August Trail czyli RAT 50 km pokrywające się z trasą mojej wyprawy.

Uch, to jeszcze nie koniec.... :) 
Przez miesiąc powinnam nieco odetchnąć po Kornwalii, więc 25 września zapisałam się na Beskidy Ultra Trail 100. BUT 100 to coś, co zawsze chciałam pobiec, żeby odebrać od gór solidne lańsko i podchodzić do nich z jeszcze większą pokorą. Myślę że organizatorzy tych zawodów to zapewniają, oczywiście w pięknych okolicznościach przyrody Beskidu Żywieckiego.

Na chwilę obecną to koniec, ale pusty październik bardzo mnie niepokoi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz