sobota, 6 kwietnia 2013

Check engine

Kontrolka check engine zapaliła mi się wczoraj rano. Przed planowanymi kilometrówkami. Skrzynia biegów zaczęła zgrzytać, z baku wyciekało, z opon zrobiły się kapcie. Mam wyjść na 18 km interwałów? Nigdy, a na pewno nie dziś! Jednak poszłam, zrobiłam 2 km rozgrzewki i 13 km interwałów kilometrowych, ale tempo 5:05, które jeszcze we wtorek było lajtowe, zabijało mnie. 


Wygląda mi to przeciążenie układu proszę Pani. Trzeba do warsztatu.
OK, to piszę maila:
 - Cześć Kuba! Ratuj! Nie mam siły biegać. Możemy coś pokombinować przy moim planie żeby było luźniej? 
- Możemy.
Wieczorem dostałam wersję regeneracyjną: w niedzielę 18-20 km zamiast 28. We wtorek wolne bieganie 14-16 km zamiast tempówek 4 x 4 km, a tempówki przeniesione na przyszły piątek, ale z prędkością 5:20 a nie 4:50. Oprócz tego masaż, odpoczynek. Powinno pomóc.

Chyba się trochę zajechałam - po pierwsze nastąpiła kumulacja z ostatniego tygodnia: w niedzielę wielkanocną 32,5 km z przyspieszaniem, 2 dni później trzy pięciokilometrówki w tempie progowym albo szybszym (na bank tętno było >170) - no i padłam.

Po drugie niektórzy mówią, że plan zrealizowany w 100% to też niedobrze. Ja zrobiłam go prawie w 100%. Od grudnia czyli od początku przygotowań do maratonu opuściłam JEDEN trening! Przebiegłam w tym czasie w sumie 820 km (dla porównania - w całym 2012 r. zrobiłam 891 km). Biegałam po lodzie, po błocie, po lesie, po chodniku, w mrozie, śniegu, w deszczu, z wiatrem i pod wiatr.   I wreszcie wymiękłam. Na 2 tygodnie przed gwoździem programu. Mam ochotę wbić sobie ten gwóźdź w łeb.
Planodawca (który chyba mnie przecenił tak na marginesie) pociesza, że po zluzowaniu planu powinnam dojść do siebie i wrócić do formy, ale boję się, czy zdążę. Jeden szczyt formy już był  - na Połówce - biegłam tam jak ptak. Obym na maratonie nie biegła jak pingwin ;-)
14 dni do.... walczymy o regenerację - dopompowanie kół, załatanie dziur w baku i naoliwienie kół zębatych, żeby do cholery tego 21 kwietnia wszytko zagrało.



13 komentarzy:

  1. Ojej, niezly ten plan. Odpocznij, dopompuj i naoliw co trzeba i bedzie ok. Jestem pod wrazeniem Twoich treningow!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że krytykowanie profesjonalisty piszącego plany przy niewielkim doświadczeniu własnym nie jest w pełni uzasadnione, ale te treningi wyglądają na zabójcze - tempówki typu 4x20 minut albo 3x25 to moim zdaniem zdecydowanie za mocne akcenty.
    Trzymam kciuki, żeby do startu forma wróciła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę tak dużo miało być tych interwałów? Daniels pisze że maksymalnie 8% dystansu tygodniowego, nawet w bardzo wymagającym FIRST interwałów jest zwykle 5km tygodniowo a w najcięższym tygodniu 6,4km (8x800m). Poza tym skoro cały rok 2012 to tyle km co teraz w 3-4 miesiące to oznacza 3-4-krotnie zwiększenie kilometrażu, to brzmi trochę strasznie.
    Ja bym na twoim miejscu zaczął już ograniczanie kilometrażu, zostały tylko 2 tygodnie. Masz super formę teraz i już niewiele możesz zyskać a dużo jest do stracenia. Ale widzę że sama o tym dobrze wiesz i już masz plan zmodyfikowany czyli wszystko jest na dobrej drodze. Będziemy na Kępie Potockiej z Blogaczami trzymać kciuki za 2 tygodnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ava, odpoczynek przes maratonem wysoce wskazany. Przez te 2 tygodnie formy nie zgubisz. Pamietaj, że lepiej być lekko niedotrenowanym niż zajechanym. Kilometraż masz imponujący!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Planodawcą. Odpoczniesz i znów będziesz lecieć niczym ptak :-) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze że teraz wyczułaś "zajechanie" a nie np. na trzy dni przed Gwiazdą Sezonu;)Zdążysz odpocząć, a solidna praca i tak zostanie w nogach. Do mojego startu jeszcze 3 tygodnie, i 30tka w przyszłą niedzielę... Ale co ja biegam, tyle co nic w porównaniu z Tobą;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kilometraż robi wrażenie. Naprawę ostro trenujesz. Ja się aż tak do treningów nie przykładam sumiennie. Nie ma innej opcji jak pełen sukces na mecie.

    Jednak odpocznij trochę. Jak się mówią: teraz już nic nie poprawisz a co najwyżej możesz zepsuć. Wrzuć na luz

    OdpowiedzUsuń
  8. Obawiam sie że wszyscy macie rację. Przesadziłam troche i czas odsapnąć. Dziwne jest jednak to ze po zluzowaniu treningu nadal mam w planie 4 x 4 km w najblizszy czw/pt (co prawda w tempie bliskim startowego, ale nie wiem czy to nei za długie odcinki) - chyba czas na troche anarchii wzgledem planu :) Skrócę to sobie może do 4 x 3 km TM :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie da się ukryć, że plan dostałaś strasznie ciężki (kiedy napisałaś u Leszka, że na 2 tygodnie przed maratonem masz 28-km wybieganie, opadła mi szczęka), ale masz 2 tygodnie na regenerację, więc śpij, dużo jedz i luzuj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wybieganie się nie odbyło :) Właśnie je zamieniłam na 19 km. Trudna ta końcówka - takie balansowanie na linie między wysiłkiem a odpoczynkiem :)

      Usuń
  10. no to walczymy 21-go:) Pamiętaj tylko, że maraton to nie dwie połówki;)a tak naprawdę zaczyna się po 30km:)powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam Tete! :) Naprawdę podchodzę do maratonu z respektem :)

      Usuń
  11. Trochę odpoczniesz i będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń