sobota, 30 czerwca 2012

Jest dobrze

Mogę sobie trochę radośnie popaplać? Mana nadzieję, że to nie wywoła wilka z lasu (czyt. kontuzji). Ostatnio jest dobrze - moje treningi to sama przyjemność i  czysta radość. Czasem coś pobolewa jak np. lewy prostownik grzbietu, jednak rozciąganie oraz sporadyczny masaż załatwiają sprawę.

Za 7 dni Gdynia (hurra!) czyli Nocny Bieg Swiętojański, do którego staram się jako tako przygotować, np. w ostatni czwartek w Łazienkach. Uwielbiam ten park, ale ostatnio rzadko tam bywam, więc mając możliwość pognałam do Łazienek sprawdzić, co się zmieniło - szczególnie w kontekscie nowej Głównej Alei. No i moim zadziwionym oczom ukazało się coś, co określiłabym jako... najdłuższy jaki w życiu widziałam podjazd pod budkę, w której miły pan pyta: "Dla Pani kurciak w pięciu śmakach ci makaron z waziwami?" Jakieś lampiony, smoki na czerwonych patykach wzdłuż całej alei - dżiza - średnio mi się podoba.  Chyba że to ci Chińczycy z konsorcjum, co porzuciło autostradę, zostali teraz sponsorami renowacji naszego parku. W każdym razie pozytywne jest to, że Główna Aleja jest obecnie ziemna, a nie asfaltowa, co zdecydowanie sprzyja biegaczom preferującym "urban trail".

Tu wygląda nieźle, ale w realu trochę gorzej.

Z Łazienek pobiegłam na Agrykolę i tam zrobiłam 4 pełne podbiegi w chwilach słabości powtarzając sobie "dawaj dawaj bez marudzenia, będziesz mocniejsza".

Dziś za to była poranna randka biegowa z mężem czyli wspólne długie wybieganie w liczbie 13 km w tempie 5:50 po naszym pięknym lesie wawerskim. Po ścieżkach, przez chaszcze, po piachu, koło bagna czyli gdzie popadnie, ale było super. Oczywiście na ostatnim kilometrze, kiedy słonko już dawało ostro, a w bidonie było pusto, wydobywały się ze mnie jedynie pomruki typu "o ja p.. już nie mogę", ale jakoś mój zając mnie zmotywował i dobiłam do 13.04 km.

Co do wspinania to w najnowszym Runnersie wspinanie jest jedną z propozycji wakacyjnego crosstreningu dla biegaczy :) Piszą, że to "jedna z popularniejszych dyscyplin ostatnio, która (...) dostarcza dużej dawki adrenaliny, mięśnie pracują izometrycznie i zdecydowanie poprawia się ich siła". Zdaniem Runner'sa "bieganie jest jednym z elementów treningu amatorów wspinaczki (tak tak to o mnie!!), ale działa też w drugą stronę, bo biegacze dzięki wspinaniu się poprawiają siłę". Zdecydowanie się z tym zgodzę. Wbrew pozorom kluczowe we wspinaniu są nogi, a nie ręce, więc faktycznie - silnie mięśnie nóg to podstawa.

No i jeszcze bardzo prawdziwe zdanie "wspinanie wymaga ogromnej koncentracji, dzięki czemu potrafi oderwać mysli od  wszystkich problemów". O tak, tu jest właśnie ta różnica między dwoma sportami. Podczas gdy trening biegowy to czas, gdy przez głowę może ci przelatywać tysiące myśli i między 5-tym a 15-tym kilometrem można ułożyć sobie plan na kawałek życia, w trakcie  wspinania nie zdarzyło mi się rejestrować w głowie czegokolwiek poza sekwencją ruchów na skale czy docierającą do mózgu informacją, że właśnie nadszedł czas, żeby się bać, bo ostatni punkt asekuracyjny jest 2 metry pode mną".

Udało mi się być w skałach w ostatni weekend i dzięki super warunkom pogodowym trochę powalczyłam. Najbardziej cieszę się z drogi "Zimne łapki" VI.1+  na skale Okiennik, która była od dawna moim planem i "krucjatą". Co prawda na sam koniec, już po wpięciu ekspresa do ringa zjazdowego nie wiadomo dlaczego złapałam za ten ekspres, ale całą drogę przeszłam bez odpadnięcia, chociaż lekko nie było. Naprawdę nie myślałam wtedy o niczym innym niż o tych maciupkich skalnych dziurkach, w które muszę włożyć palce i w których mam stanąć czubkami butów, bo są jedynym punktem mojego zaczepienia w wapiennej ścianie.

Post scriptum:
A tu widoczek z cyklu ile miejsca zajmuje bieganie w moim życiu. Oj zajmuje :) Co prawda te półki są wspólne - moje i Wojtka.

13 komentarzy:

  1. Te lampiony nawet na zdjęciu najlepiej nie wyglądają! Nie widziałam tego na żywo i nie wiem, czy chcę...

    10 par butów, czyli po 5 na głowę - to bardzo dobry wynik :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. wow Eva jeśli w Gdyni będzie podobnie jak w Kaliszu to czeka Cię wspaniała noc :)pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  3. @Emilia - no to prawda, ale moje tylko 4 i wszystkie z testów, a i tak ciągle ostatnio w adikach popylam bo mi przypasowały :)
    @Tete - a Ty wpadniesz do Warszawy na Bieg powstania tak jak rok temu?

    OdpowiedzUsuń
  4. O, ja też biegnę w Gdyni! Zapisałem się na ten bieg, by mieć motywację do niepicia piwa na Openerze;) Mam nadzieję zrobić tam życiówkę, oby tylko pogoda dopisała! W takim razie do zobaczenia na trasie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Krasus - łoo, niezła motywacja:) No to życiówki, oby takiego żaru nie było jak na przykład dzisiaj! A w jaki wynik celujesz?

    OdpowiedzUsuń
  6. @Ava Aktualnie legitymuję się 44:51 z Biegu Niepodległości w ubiegłym roku, jakbym miał dobry dzień to do 44 powinienem zejść. Oby udało się z tym piwem....;) A Ty? Jakie plany?

    OdpowiedzUsuń
  7. Eee, ja to bym chciała 50 min złamać - nawet tyciuńkę, ale analizując jak mi się biega w tych upałach, to nie wiem, czy życiówki nie odłożę właśnie na B Niepodległości albo co najmniej Biegnij Warszawo :) Chyba że wizja bardzo zimnego piwka po biegu na gdyńskim skwerze doda mi sił w nogach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie, właśnie, zimne piwko po!! Nocą biega się fajnie, a poza tym nad morzem jest chłodniej. O 21 będzie już max 15 stopni, więc damy radę. Gdybyśmy się nie widzieli to powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyno, ciesz się bieganiem i nie myśl o wilkach! Czekam na relację z Gdyni ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Ewa,
    tu Hubert z Waveamigos, który na Twoim starym blogu odkrył Naxos i który również spędził tam niezłe wakacje.
    Mam do Ciebie kilka pytań o Palekastro.
    1.Czy tam wieje cały dzień czy włącza się ten wiatr o jakiś godzinach ?
    2. Czy mogła byś mi wysłać jakieś namiary na ten hotel w którym byłaś?
    3. Wywieje mi tam z plaży rodzinę ? Czy może jest opcja jakiejś bliskiej plaży dla niepływających ?

    Pozdrawiam Cię Serdecznie
    Hubert

    www.waveamigos.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej Hubert, odpiszę na szybko tutaj :)
    1) jak wieje to raczej od wczesnego przedpołudnia (już ok. 10 bywał gwizdek i tak przez parę ładnych godzin)
    2) byłam w Marinavillage (http://www.palaikastro.com/marinavillage/index.html ), a w tym roku (bo też jadę) będę w Castri Village po drugiej stronie zatoki (http://www.castrivillage.gr/en.html)
    3) Z rodziną spoko - bliżej hotelu Castri jest plaża osłonięta bardziej od wiatru i z dobrą wodą do pluskania się, ale na pływanie musisz chyba ze 200 m przejść.
    Ogólnie jest tam ZAJEBIŚCIE!!!! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Ewa,
    dzięki za informacje. Czy mogła byś mi wysłać swojego maila. Nie chcę zaśmiecać Ci w tym miejscu bloga dalszymi pytaniami. Mój mail to:
    hiero.zato@gmail.com

    Hubert

    www.waveamigos.pl

    OdpowiedzUsuń