niedziela, 5 lutego 2012

Pochwała rozwagi

Z piątkowego USG wynika że ścięgno piętowe w porzo, ale... "występuje nieregularny przebieg włókien mięśnia płaszczkowatego w ich części dystalnej w miejscu przejścia w ściegno Achillesa. Nie można wykluczyć przebytego naderwania" (!)


Ha!  Czyli było coś jednak (podobno mogło to być naderwanie przeciążeniowe) i dobrze zrobiłam, że jak nigdy podeszłam do tematu zdroworozsądkowo i przestałam biegać. Obecnie podobno stanu zapalnego nie ma czyli zagoiło się i mogę sobie powoli zacząć wracać do treningów. Hurra! Po raz pierwszy wyszłam z gabinetu USG z uśmiechem.

ps. Niestety nie oznacza to, że mogę zacząć łykać długie kilometry od razu - w sobotę na siłowni zrobiłam 20 min na orbitreku a chwilę potem pobiegałam 20 min na bieżni i jednak noga dała o sobie znać, czyli powrót emerytalny mnie czeka, marszobiegi i te sprawy :)

3 komentarze:

  1. Super, bardzo się cieszę! A powrót emerytalny ma swoje dobre strony - np. sama miałam motywację do ćwiczeń na przyrządach, które omijałam z daleka (np. orbitrek i wiosła) ;) Zatem: miłego powrotu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że wracasz. A na marginesie możemy z powodzeniem walczyć o niezbyt zaszczytne miano najbardziej kontuzyjnych blogaczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Mauser - Jakoś nie mam ciśnienia, żeby tu starać się o koronę ;-) mam nadzieję że jednak 2012, mimo kontuzyjnego początku upłynie w pozostałej cześci na miłym, pozbawionym problemów uprawianiu sportów. Czego i Tobie życzę! Ciekawa jestem jakbym teraz biegała gdybym najpierw nie naderwała mieśnia na wspinaniu, a potem więzadła na motorze. Może jakieś życiówki by padły :)
    @Hania - orbitrek to dla mnie jak takie kółko dla chomika, ale czasem można pobiegać

    OdpowiedzUsuń