poniedziałek, 14 listopada 2011

Sezon wspinaczkowy zamknięty...w migawce obiektywu

Na blog "do przodu i w górę" dotarły właśnie fotki z ostatniego, opisanego niedawno, wypadu na Jurę. Kolejność zdarzeń w miarę chronologiczna, wszelkie podobieństwo bohaterów do osób rzeczywistych jest zupełnie zamierzone i nieprzypadkowe :)

A to Polska właśnie!

Baby przodem - w drodze do skałek
Rzut oka z góry  na majdan na dole



Emocjonalna interakcja na linii człowiek - kamień

A jednak bluza biegowa firmy N. naprawdę ma właściwości odblaskowe

3 głodne dzioby i XL-ka prosto z pieca u Włocha


Jajo to power - treściwe śniadanko na 10 jaj, 1 patelnię i 3 widelce

Wybieramy drogę czyli ...co by tu załoić
Mła i piękne jesienne drzewo w tle
W razie czego chwytne mogą być nie tylko cztery kończyny
Rogaty obiekt latający
Pod "Biblioteką" - na której nie ma za dużo do czytania
Po godz. 16:00. Czas kończyć i zwijać się do chaty, bo widoczność trochę słaba :)

Foty: Wojo 

5 komentarzy:

  1. super fotki:) pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ślicznie. Aż trudno uwierzyć, że to listopad w Polsce!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi to chyba jednak najbardziej podoba się ta pizza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Hania, a jeszcze trudniej, że to Polska w listopadzie;-)
    A jeśli chodzi o emocjonalną interakcję, to chyba na LINIE człowiek-kamień:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo malownicze to "łojenie" :-)

    Super wyjazd!

    OdpowiedzUsuń