No w każdym razie miałam 3,5 minuty w plecy do edycji bezśnieżnej z początku stycznia, a znajomi od 2 do 5 minut. Ogólnie rzecz biorąc start na straty, jeśli chodzi o generalkę, ale przecież biegam tam "pod góry", więc w moim przypadku są to starty trochę treningowe. Oczywiście nie ściemniajmy - fajnie jest poprawiać wyniki i się trochę pościgać, więc się człowiek zachetuje na tych podbiegach za każdym razem, żeby było jak najszybciej. 13 lutego czeka mnie za to pierwszy poważniejszy start w tym sezonie czyli Icebug Winter Trail na dystansie 21 km. Patrząc na prognozy można zakładać, że ICE to on raczej nie będzie, ale metry do urobienia w górę nie spłyną zapewne wraz ze śniegiem.
Wracając do Falenicy, moc jednak powoli budzi się w niej, bo 23 stycznia uroczyście powróciły na szósty podbieg Spodnie. Spodnie Mocy.
Może niektórzy pamiętają, że od dawna wisiały tam sobie na drzewie takie złachane dżinsy i w pewnych kręgach zaczęły uchodzić za symbol i totem, bo wbrew temu że w Polszcze wszystko szybko ginie, gdy zostaje w miejscu publicznym bez łańcucha, one nie ginęły, tylko wisiały.
Aż tu pewnego razu biegnę sobie i co? Nie ma! Zajumali Portki Mocy! A jednak ...
No więc ponieważ bez nich biegało się nieswojo, wyciągnęłam z szafy stare i podarte dżinsy męża, skonsultowałam czy, aby na pewno pozwala zrobić z nich nowy totem i w naszej Smashingowej pĄgrupie (Krasus, Rob, Groszek, ja, Jacek i Marcin) zawiesiliśmy je na kwadrans przed zawodami wysoko na drzewie, opatrując wcześniej nasprejowanym na różowo głównym hasłem bojowym czyli #OZD!
Marcin W. w akcji |
Za te spodnie to Ci się Ava należy jakiś złoty medal! <3
OdpowiedzUsuń:) No, bo pewnie w generalce wiekowej się nie uda ;-) Ale do 3-ciej 2,2 min. w plecy, powalczę :)
UsuńEwa, rozszyfrujesz to OZD ?
OdpowiedzUsuńMówiąc krótko "OGIEŃ Z DUPY!" :)
UsuńUwielbiam zimowe biegi - zwłaszcza po śniegu, choć nie na długie dystanse. ;) To mroźne powietrze, skrzypienie pod butami i jakoś więcej uśmiechów rozsyłam biegając niż latem. ;)
OdpowiedzUsuń