Inwentaryzacja 1-szego tygodnia roztrenowania:
1) crossfit - szt. 1 + ćwiczenia w domu
2) trening wspinaczkowy - szt. 3 (bulder, lina i chwytotablica),
3) niekontrolowane skoki i wygibasy - szt. 1 ( 1,5 godziny na wspomnianym koncercie Gossip)
4) biegi - szt. 2 w postaci 5-kilometrowych truchtów.
Jedno jest pewne - w pełni odpoczywam od interwałów, szybkich kilometrówek oraz tempówek. No plan just run.
Te powolne truchty postanowiłam wykorzystać na sprawdzenie tętna przy 1-szym zakresie. No i się zdziwiłam... in minus. Żeby utrzymać tętno w granicach 138-145 (mój max to chyba 188) muszę biec ok. 6:40/min. Żeby pulsometr pokazał te 140 musiałam więc zwalniać i zwalniać i zwalniac, aż się prawie zatrzymałam, bo nawet długie wybiegania robię normalnie po 5:55. No ale OK, pełen relaks, tylko zmarznąć trochę można. Za to jest dużo czasu na myślenie o planach biegowych na nowy sezon.
Jak już pisałam decyzja o maratonie zapadła jak klamka. Pozostaje tylko kwestia gdzie dokładnie i kiedy, ale wstępnie szykuję się na wiosnę.
Kalendarz startowy na 2013 wygląda wstępnie tak:
12 stycznia - Choszczówka 10 km
16 luty - Choszczówka 10 km
9 marca - Choszczówka 10 km
24 marca - Półmaraton Warszawski
6 kwietnia - Choszczówka 10 km ?? (nie wiem czy wskazane przez maratonem)
14 albo 21 kwietnia - MARATON !!! w Łodzi lub Warszawie
czerwiec - Bieg Ursynowa 5 km
1 sierpnia - Bieg Powstania Warszawskiego 5 km
Bogato, co? :) Górskie biegi w Choszczówce będę traktować jako treningi siły biegowej, natomiast co do jesieni to jeszcze planów brak, ale pewnie się wyklarują. Natomiast "clou" czyli gwóźdź sezonu jest jeden :)
Nabity kalendarz :)
OdpowiedzUsuńCo do startu tydzień przed maratonem - na maxa bym nie biegł, raczej treningowo. A dwa tygodnie przed to zgodnie z Danielsem wypada najmocniejsze długie wybieganie.
A może Kraków?;)
OdpowiedzUsuńNa tydzień przed maratonem dycha może nie na maxa, ale na "przetarcie" wskazana:)
OdpowiedzUsuńAle plan - już do sierpnia! Niech Ci się jak najlepiej biega. A tym tempem do utrzymania niskiego tętna się nie przejmuj - ono z tygodnia na tydzień będzie coraz wyższe, a poza tym, sama się przekonałam, że dzięki temu powolnemu człapaniu na początku sezonu, wchodzi się później ładnie w wyższy kilometraż i obroty, bo człowiek nie zdąży się jeszcze umęczyć ;) Ps. Dycha na tydzień przed maratonem, potraktowana wyłącznie treningowo, tzn. wolniutko, na luzie, może być bardzo fajna.
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że lubisz Choszówkę? :-) Fajne plany, nudzić się na pewno nie będziesz. A dychę na tydzień przed to w ogóle bym sobie darowała. Lepiej wtedy na luzie przebiec się we własnym zakresie, na zawodach zawsze korci, żeby przyspieszyć.
OdpowiedzUsuń@ Kasia - Kraków nie :( piękne miasto, ale termin zbyt blisko majówki :)
OdpowiedzUsuń@ Adam, Emilia, Tete, Hanka - Choszczówka mi się bardzo spodobala. Co do tej dychy 6 kwietnia, to albo sobie podaruję albo pobiegnę bardzo treningowo, bez ścigania :)
@Hanka - no fajny plan, już się cieszę. Za tydzień zaczynam robić powoli kilometraż i na pewno sprawdzę sobie w grudniu to tętno wybiegania
Powodzenia, plany ambitne! Wszyscy planują i planują, muszę też się pochwalić bo w sumie też już wiem co i jak :)
OdpowiedzUsuń