Moi drodzy!
Rozglądając się za poświątecznymi krótkimi biegami organizowanymi w Warszawie stwierdziłam ...ich brak. Przyznam szczerze, że szukaliśmy z Wojtkiem jakiejś miłej piątki, która wniosła by trochę adrenaliny do ciała zasiedziałego przy świątecznym stole i podświadomie domagającego się "wyprowadzenia na spacer". OK, a więc skoro nie ma, to sami sobie taki bieg zrobimy!
Niniejszym ogłaszam zatem, że organizujemy towarzyski bieg poświąteczny pod hasłem WYCZUJ TEMPO!
Oczywiście, żeby formalnościom stało się zadość poniżej przedstawiamy sklecony naprędce BWR czyli Bardzo Ważny Regulamin ;-)
Data: 26 grudnia 2011 godz. 11:00
Miejsce biegu: Las Kabacki (wstępnie przy linii startu na GP W-wy czyli za Tesco)*
*w razie zasp i śniegu po pas (czy ktoś w to wierzy?) możemy przenieść bieg np. na Trasę Siekierkowską (tam gdzie było też jedno GP)
Dystans: 5 km
No i zasada główna Biegu:
1. Każdy uczestnik przed biegiem dostaje karteczkę, na której zapisuje imię i nazwisko oraz DEKLAROWANY CZAS, W JAKIM MYŚLI, ŻE PRZEBIEGNIE 5 KM
2. Karteczki wrzucamy do urny ;-) a pulsometry i stopery do depozytu, haha (tak, tak, nie ma podglądania!)
3. Na mecie będzie mierzony czas stoperem (chipy nie są przewidziane, co najwyżej chipsy) i porównywany z czasem deklarowanym.
4. Zwycięzcą zostaje osoba, która przybiegnie w czasie najbardziej zbliżonym do deklarowanego, ale przewidujemy coś miłego dla każdego :)
Traktujemy wszystko z lekkim przymrużeniem oka, nie chodzi o setne i dziesiąte sekund. Zastanawiam się, jak by tu sensownie mierzyć czas na mecie - na razie do dyspozycji mam jednego człowieka niebiegnącego + stoper. Może jakieś pomysły, oferty, ludzie do pomocy?
Może puszczać wszystkich nie jednocześnie, ale co chwilę i każdy sobie sam włączy swój stoper/pulsometr (oznaczony np. numerem startowym) odda "stoperowemu" a potem w momencie przekraczania mety dostanie do ręki w celu własnoręcznego zastopowania. Czekam na pomysły i info czy ktoś w ogóle będzie w W-wie w tym czasie i jest zainteresowany taką zabawą :)
ZAPRASZAMY!
Inicjator: etrampki.pl feat. Ewa i Wojtek
Sponsor medialny: blog "do-przodu-i-w-gore" ;-)
Sponsor bardziej konkretny: HRmax.pl
Świetny pomysł! Mimo, że uwielbiam Forerunnera za możliwość realizowania precyzyjnych treningów ostatnio biegam bez jego czujnego nadzoru. Na każdym biegu wychodzi mi bieg z narastającą prędkością :)
OdpowiedzUsuńNiestety uczestnictwo moje będzie korespondencyjne. Podejrzewam, że w tym terminie nie zdążę wrócić z Podlasia.
Bardzo zacna idea :) Forma rywalizacji też mi się podoba. Postaram się dotrzeć.
OdpowiedzUsuńProponuję takie rozwiązanie (podejrzane na jednym z niskobudżetowych biegów, w których przyszło mi uczestniczyć): tuż za linią mety cyfrówka na statywie i pstrykamy fotkę kolejnym zawodnikom mijającym właśnie linię mety. A godzina zrobienia zdjęcia (właściwości pliku) minus godzina startu daje nam czas na mecie (brutto oczywiście).
OdpowiedzUsuń@drproctor - pomysł bardzo dobry, dzięki, tylko a) trzeba zsynchronizować zegary w aparacie i stoperze, ale to nie problem b) trzeba liczyć na to że nie będzie mrozu, bo nie wiem jak długo aparat wytrzyma w minusowej temp. - ale nie wygląda na to żeby w grudniu groziła nam zima stulecia ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie weźmiemy w tym udział :) Można z trójkołowcem lub sankami? :)
OdpowiedzUsuńSuper zabawa:) chętnie bym wziął udział. I w tych zawodach mógłbym mieć chyba szanse;)bo na co dzień biegam bez "wynalazków" jedynie z zegarkiem:) Szkoda, że tylko tak daleko;( Trzymam kciuki za powodzenie imprezki:) Pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuń@Hanka - oczywiście że można z 3-kołowcem. Z sankami też, ale małe pytanie, czy będą je ciągnęły renifery? ;-)
OdpowiedzUsuńNie, dwa łosie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze do stolicy daleko, ale pomysl z niepatrzeniem na zegarek wykorzystam na kolejnym treningu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń