Mikołaj przyniósł mi pod choinkę fantastyczną książkę Murakamiego "O bieganiu..." i nowiutkiego Garmina 305! Pogoda do biegania jest genialna. I co?
Zawieszam buty na kołku, bo nowa franca się przyplątała, a mianowicie prawdopodobnie coś z moim achillesem. Niby nie boli, ale jakoś tak trochę ściska w okolicach pięty i nad nią, więc chyba jednak coś tam się dzieje. Fakt że ostatnio, mea culpa, zaniedbałam trochę rozciąganie "po", no i może to w połączeniu z dłuższymi i szybszymi treningami dało właśnie taki efekt.
Poczytawszy na forach i blogach (w tym znajomych - Midi, Mauser) ile się można bujać z achillesem i czym kończy się zlekceważenie pierwszych objawów, że coś jest nie halo, postanowiłam tym razem grzecznie schować buty do szafy na 10 dni (na razie) i dać nodze odpocząć. Tym bardziej, że 14 stycznia wyjazd na narty. Trochę więc nogę rozciągam, chłodzę, smaruję Mobilatem i klnę pod nosem. Aha i zaczynam basen - zgodnie z radą Mausera porzuciłam wstępne plany rowerowe i zostawiłam pływanie (oraz, oczywiście wspinanie). Dziś zameldowałam się o 7:50 na OSiR Polna, gdzie do znudzenia pływałam na grzbiecie na zmianę z kraulem na samych rękach :(
Do lekarza jednak jeszcze nie idę - popróbuję sama z tego wyjść i bardzo proszę o trzymanie kciuków, żeby się udało :)
Szkoda wielka! Taki piękny Garmin będzie musiał poczekać! Dobrze chociaż, że do czytania Murakamiego achilles nie jest potrzebny :-) (polecam, świetna książka). Daj odpocząć Achillesowi, bo to nie ma żartów.
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia, trzymam kciuki!
Mam nadzieję, że porady pozwolą Ci wyjść szybko z kontuzji.
OdpowiedzUsuń