foto ze strony: https://www.facebook.com/vincec.foto |
Falenica to cały cykl biegów tzw. górskich rozgrywanych zimą właśnie w Falenicy na obrzeżach Warszawy (kto nie zna niech poczyta na: http://orienteering.waw.pl/pl/node/838). Nie będę jednak opisywać tu szczegółów, bo o tych zawodach już pisałam TU i TU i jeszcze w paru miejscach. W tym roku opisując kolejne Falenice skupię się ciekawostkach i że tak powiem "smaczkach". A moja pierwsza Falenica w tym roku miała smaczek... mojito.
Nie, nie biegłam na kacu! Jestem nudną biegaczką, która porzuciła alkohol dla zdrowia i wyników (lampka wina w piątek wieczorem się nie liczy, no nie?), więc nie oczekujcie, że rzucę się na trasę z 21 podbiegami mając we krwi Kapitana Morgana z miętą i limonką.
Tym razem chciałam być sprytna, ale nie wyszło. Pozamykali mi w Święta wszystkie sklepy biegowe, więc nie było skąd wziąć żelu z kofeiną, który ratuje biegaczy w chwilach słabości. Nic to, pomyślałam - na Rzeźniku werwy dodał mi energetyk to może teraz też zadziała i będąc w dniu zawodów na stacji benzynowej sięgnęłam w ramach tego sprytnego planu po jakiegoś XL-a o smaku mojito.
****
Pierwsze cztery podbiegi na trasie pokonałam sprawnie. Za mną i przede mną dyszeli i puszczali obłoki pary w piętnastostopniowym mrozie inni biegacze, ale trzymałam się w grupie i napierałam. Z czasem jednak stwierdziłam, że w mojej piersi (lewej, dodam) coś nie halo, bo serce próbuje z niej energicznie wyskoczyć i łupie jak by było ze stali. Temu nieprzyjemnemu uczuciu zaczęła towarzyszyć dla kontrastu niespotykana wcześniej miękkość i watowatość nóg. Jak mówią w reklamie "a nogi były miękkie jak kaczuszka". I jak tu robić wynik na takich nogach. Pozostało palnąć się w łeb i modlić, żebym nie skończyła w ramionach ratownika, a raczej na jakichś ratowniczych noszach. Szybko dotarło, że energetyk być może fajnie działa na kierowcę w trasie, gimnazjalistę na imprezie, piechura górskiego, ale na pewno nie na kogoś, kto stara się pokonać jak najszybciej piaszczyste podbiegi więc i tak ma tętno kosmiczne).
A zatem doturlałam się siłą woli do mety, ani razu na szczęście nie przechodząc do marszu, ale po zastopowaniu stopera chciałam cichutko skonać bolejąc nad swoim tętnem i głupotą. Popełniłam nic innego jak szkolny błąd - nie bierz przed zawodami niczego, czego wcześniej nie testowałaś. Wynik 51:33 okazał się drugim po mojej zeszłorocznej życiówce 49:58, ale myślę, że stać mnie byłoby na więcej, gdyby nie tętno w rozmiarze XL i oparach mojito.
23 stycznia - edycja Falenicy numer 2. Tym razem już zaopatrzyłam się grzecznie w żel węglowodanowy i trenując wytrwale liczę na urwanie tych nadwyżek w wyniku z początku roku.
... a wystarczyło zapytać biegaczki po sąsiedzku :)
OdpowiedzUsuńZawsze mam zapas koksu w apteczce.
Co by nie powiedzieć, to ja też zrobiłam drugi czas z poprzedniego roku, więc... pewnie siarczysty mróz nie pozwolił na więcej. Ot co - za tydzień przekonamy się com watreśmy. Oby tego śniegu nie dowaliło, już starczy!
Ren będę pamiętać jakby co i wstąpię w potrzebie :) A trasę Falenicy będę musiała obadać już pojutrze i znów 5 kółek więc trochę przetrę szlak przed 23-cim :)
UsuńEwa to i tak świetnie. Batonik energetyczny dawany w pakiecie startowym na Półmaratonie Nocnym we Wrocławiu doprowadził mojego kolegę w połowie biegu wprost do toalety. Następnie pozwolił na drobne kroczki do mety.
OdpowiedzUsuńNo właśnie to samo mi powiedzieli na mecie, że miałam farta nie kończąc w krzakach :)
UsuńPowodzenia. Ja na Falenicę obraziłam się dwa lata temu, więc nie wiem, czy mnie tam jeszcze kiedyś zobaczą.
OdpowiedzUsuńO! To ciekawe :) Dlaczego obraziłaś się na Falenicę?
UsuńPodrzucam lekturę: http://wielkaimprowizacja.blogspot.com/2014/01/falenica-do-trzech-razy-sztuka.html
UsuńNo taaak, ja też wtedy już biegałam, ale przyznam szczerze że jakoś mi to specjalnie nie przeszkadzało że mają taki system. Ot, taki lokalny bieg bez pomiaru elektronicznego :) Teraz technologia poszła do przodu bo skanują kod kreskowy z numeru więc obsuwy są mniejsze, ale nadal do precyzji daleko. Za to jaki zajebisty trening pod górki :)
Usuń