Ostatnio wprawiłam w zdziwienie dwójkę nowopoznanych znajomych - powspinaliśmy się razem w skałach, poopowiadałam o bieganiu, o maratonie, o swoich dzieciach i nagle padło pytanie "Słuchaj a ile ty masz lat?". No i szok.
Bo kto ma dwójkę z przodu wyobraża sobie zazwyczaj, że ci (a szczególnie te) z czwórką czy piątką z przodu to już niestety fotelik, papucie, "M jak miłość" i ewentualnie nordic walking w sobotnie popołudnie. Często tak bywa - nowo poznana koleżanka przyznała, że ma siostrę w moim wieku z aktywnością na poziomie hipopotama.
Fakty są takie, że w Polsce wiele mamusiek i babć nie uprawia żadnego sportu żadnego poza "koszykówką" w hipermarkecie i crossfitem z odkurzaczem. Ale czy dlatego, że nie chcą czy raczej dlatego, że ciężko im oderwać się od utartego schematu matki polki sprzątającej, piorącej i dzieci wychowującej? Skalpel Chodakowskiej, bieganie, fitness to tematy ostatnio mielone przez media na potęgę i ten cały boom na aktywność fizyczną jest wszędzie mocno widoczny. Często jednak przed faktycznym wyjściem z domu "na sport" powstrzymuje kobiety wstyd, że "co ludzie powiedzą, jak taka gruba będzie biegła", albo nawet komentarz męża na widok żony przymierzającej się do wyjścia na jogging "Oszalałaś, krzywdę sobie zrobisz, zadyszki dostaniesz - przecież nie masz wprawy!" No i część faktycznie zostaje w domu z poczuciem rezygnacji i żeby sobie krzywdy nie zrobić.
Na Zachodzie babeczki łączą się w grupy i kluby biegowe "for women" i działają razem. U nas to również ruszyło, m.in. za sprawą biegów takich jak Samsung Irena Run,
Scieżek Biegowych Nike'a czy portali internetowych, których autorki organizują damskie treningi. Taki klubik założyłam niedawno i ja. Inicjatywa jest nieduża i bardzo lokalna. To Babski Klub Biegowy "Gazele i Pumy" i parę Gazel co tydzień w nim ze mną regularnie biega. I wiecie co jest najciekawsze? Że jak robiłam nabór to największe zainteresowanie wykazywały właśnie kobiety 30+, 40+ i nawet 50+. I to właśnie one regularnie stawiają się na treningi - deszcze nie deszcz, zimno czy ciemno - przychodzą, biegną w zadanym tempie i mówią, że dzięki takim spotkaniom biegowym wreszcie mają motywację żeby poćwiczyć, poruszać się, a przy okazji pogadać z innymi biegaczkami.
Początkowo miałam ambicje sportowe - chciałam wprowadzać elementy szybkościowe, itd. Rozmowa z Gazelami pokazała jednak, że większości zależy im przede wszystkim na aktywnym trybie życia a nie życiówkach. Na bieganiu bez walki o wynik (dlatego nie podobał im się pomysł klubu koedukacyjnego, bo "faceci to by marudzili, że ktoś zostaje w tyle albo chcieli bić rekordy"). Zostało więc czyste swobodne bieganie połączone z rozgrzewką i rozciąganiem "po". Mam tak wielką radochę z tych spotkań, że nie macie pojęcia :)
fot. - bieganie.pl |
Początkowo miałam ambicje sportowe - chciałam wprowadzać elementy szybkościowe, itd. Rozmowa z Gazelami pokazała jednak, że większości zależy im przede wszystkim na aktywnym trybie życia a nie życiówkach. Na bieganiu bez walki o wynik (dlatego nie podobał im się pomysł klubu koedukacyjnego, bo "faceci to by marudzili, że ktoś zostaje w tyle albo chcieli bić rekordy"). Zostało więc czyste swobodne bieganie połączone z rozgrzewką i rozciąganiem "po". Mam tak wielką radochę z tych spotkań, że nie macie pojęcia :)
A tak w ogóle to wydaje mi się, że często to nie panie w średnim wieku, ale właśnie 20-letnie dziewczyny mają aktywność na poziomie hipopotama. Wystarczy się przejść ulicą i popatrzeć na te wąskie dżinsy, z których wystają żywe reklamy opon Michelin.
Na szczęście przykład do nas powoli idzie z innych krajów, gdzie aktywność "mastersów" to norma, a w biegach ulicznych (w tym maratonach) zawodnicy w wieku ponad 40 lat stanowią ponad połowę. Wiecie, że w maratonie berlińskim w tym roku brało udział więcej kobiet w kategorii K50 niż K30! Że nie wspomnę o tak szalonych projektach jak 366 maratonów w rok 41-letniej Dunki Anette Fredskov.
Myślę więc, że i u nas będzie się to zmieniać - przecież każdy chce być zdrowy i sprawny. Coraz więcej hipciów przeobrazi się więc w motyle czy gazele, a wraz z tym będzie zmieniać się mentalność otoczenia i może nawet firm biegowych, które pewnie miałyby nawet lepszą sprzedaż, gdyby w reklamach stawiały nie tylko na 20-latki, ale też na mamuśki i babcie.
fot. - http://www.usaukonline.com |
Myślę więc, że i u nas będzie się to zmieniać - przecież każdy chce być zdrowy i sprawny. Coraz więcej hipciów przeobrazi się więc w motyle czy gazele, a wraz z tym będzie zmieniać się mentalność otoczenia i może nawet firm biegowych, które pewnie miałyby nawet lepszą sprzedaż, gdyby w reklamach stawiały nie tylko na 20-latki, ale też na mamuśki i babcie.
Niezłą reklamą byłaby na przykład 75-letnia pani Zofia Turosz z Żołynii, rekordzistka Polski na dystansie 5 km w kategorii wiekowej (28:44) (nota bene, polecam Wam ciekawy wywiad z panią Zofią.)
A zatem proszę się nie dziwić, że stara a biega :) A te siostry, żony, mamy i ciocie, co się nie ruszają, proszę wyganiać (to do panów) albo zabierać (to do pań) na bieganie, nordic czy fitness.
fot. - www.festiwalbiegowy.pl |
A zatem proszę się nie dziwić, że stara a biega :) A te siostry, żony, mamy i ciocie, co się nie ruszają, proszę wyganiać (to do panów) albo zabierać (to do pań) na bieganie, nordic czy fitness.
Cudowny wpis!!! :)) Ja biegam z koleżanką, która co tu mówić dźwiga pewien dodatkowy bagaż, ostatnio jeden pan nas mijał i powiedział "Najpierw wpierdziel...ają a potem biegają, głupie baby!" i jak to skomentować? Na szczęście nas to wkurzyło, ale innym mogłoby zniechęcić :(
OdpowiedzUsuńTakiego buractwa się nie da skomentować :( grunt to mocna głowa, żeby nie dać się zniechęcić przez takich ludzi.
UsuńNiestety takie komentarze wygłaszają z reguły frustraci, ktorzy sami ze sportem nie mają nic wspólnego i prawdopodobnie czują się z tym źle. Ale łatwiej komuś dopi..ć niż wziąć się za siebie. Olewać takich gości i zero przejmowania się :)
UsuńNo takie teksty trzeba chyba spuścić zasłonę milczenia i udawać, że się ich nie słyszało. Jak ktoś jest sfrustrowanym burakiem to żadna dyskusja z nim nie ma sensu, tylko utwierdzi go w przekonaniu, że jest wspaniały ze swoimi "wspaniałymi" racjami...
UsuńEwa, genialnie, że chce Ci się te spotkania robić. Wielkie ogromne brawa!:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńBardzo ciekawy temat poruszyłaś. Mam w swoim otoczeniu wiele kobiet, których jedyną aktywnością jest właśnie ten "crossfit z odkurzaczem". I to wszechobecne myślenie "po co ludzie powiedzą, bo będą gadać, śmiać się itp". Klub biegowy dla kobiet to dobre rozwiązanie dla pań, które nie mają odwagi walczyć ze stereotypami, a w grupie łatwiej jest wykonać pierwszy krok.
OdpowiedzUsuńFajny wpis:) Tym bardziej jestem z siebie dumna, że będąc 30+ (no dobra - bez owijania: mam 35 lat. Jeszcze), z trójką dzieci, coś tam udaje mi się zdziałać w kwestii formy
OdpowiedzUsuńNo moja droga - czytuję Twojego bloga i twierdzenia że coś tam Ci się udaje zdziałać jest mocnym niedoszacowaniem :) Pozdrawiam - mama dwójki :)
UsuńA czasem jest też tak, że ludzie "w pewnym wieku" po prostu idą na łatwiznę właśnie z racji tego wieku. Od wielu znajomych z trójką z przodu słyszałam, że już są za starzy, że dzieci, że mąż, że żona. I że się nie da. Ale na grilla i browarek, tudzież sześć browarków czas znajdą.
OdpowiedzUsuńA kiedy widzę biegaczkę w wieku 50, 60+ - naprawdę podziwiam! Bo trzeba jednak odwagi, by wbrew otoczeniu ruszyć się i wyjść z domu pobiegać.
Otóż to, wymówka zawsze się znajdzie. Trzeba trochę odwagi i trzeba tzw. kopa, żeby przerwać rutynę i ruszyć z domu nawet jeśli się w nim siedziało przez ostatnią dekadę i tylko powoli starzało. Też mam wielki podziw dla starszych osób, które "nie idą na łatwiznę" !
UsuńBardzo dobry tekst. Godne podziwu prowadzenie grupy biegowej, moze i ja kiedyś dolączę.?
OdpowiedzUsuńWiadomo, że łatwo szukać wymówek- dzieci, praca itd, ale aktywność potem procentuje- człowiek jest po prostu dłużej mlody i zdrowy.
Zawsze mój największy podziw wzbudzały na trasach biegowych Panie i Panowie +60, a jak widzę biegające małżeństwo w takim wieku, to nawet ja się wzruszam :-)
OdpowiedzUsuńSuper wpis.
Wiesz, ja zawsze słyszałam, że przy dziecku to już mi się nie będzie chciało biegać :) I to dziecko jest fantastyczną wymówką, żeby nic nie robić. Cieszę się, że Gazele i Pumy przełamują schemat :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest tak, że zawsze jest łatwo. 30+, praca na etacie +, dziecko, mąż i dom stawiają niejedną przeszkodę, ale dobra organizacja i szacunek dla siebie i własnych pasji, rozwiązują większość z nich. Czasem potrzebny jest impuls do działania i dodatkowe wsparcie, dlatego wielkie brawa za Gazele i Pumy :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie jesteś inspiracją ;-) kobieta powinna być (dla siebie i własnego zdrowia) aktywna nie zależnie od wieku, a dziewczyny unikają w-fu w szkołach, z byciem fit ogarniają się zwykle koło 20-30 lat albo i w ogóle, ale jak tak sobie pomyślę, to właściwie jest tak w każdej dziedzinie życia, są ludzie którzy 50+ którzy spełniają swoje marzenia, zaczynają naukę języków itp a są tacy, którzy weekend spędzają przed Tv (tak dla równowagi w przyrodzie)
OdpowiedzUsuńja często wspominam, jak podjechałam raz na moto pod światła, odwróciłam się, żeby przywitać się z motocyklistą stojącym obok a tam...babeczka z 60+ uśmiechnięta od ucha do ucha ;-) i wiem, że też tak chcę za te 30 lat ;-)
mam dwójeczkę z przodu (póki co) i uwielbiam jak kobiety i z czwórka i piątką, i szóstką, czym wyżej tym wspanialej, dbają o siebie, są aktywne, wysportowane i od razu widać, że im wygodnie we własnym ciele! Może troszkę egoistycznie, bo wierzę wtedy, że mi się za kilka(naście) lat nie ode chce, że będę dalej miała siłę i cały czas będę sprawna i aktywna, może nawet coraz bardziej!:)
OdpowiedzUsuńGratuluję Gazel i Pum, to wspaniały pomysł! Właśnie niestety dużo kobiet jakoś boi się zwłaszcza zacząć , "bo jak to tak samej" i że ktoś coś niemiłego powie...
No właśnie ja też mam nadzieję że tak długo jak będę tylko mogła to będę się ruszać i uprawiać różne sporty :) Nawet jeśli będzie to się odbywać wolniej czy z większymi przerwami
UsuńBardzo pozytywny tekst, warto zachęcać do ruchu, każdego, niezależnie od płci i wieku. Uderzyło mnie w nim na minus tylko jedno - sama walcząc ze stereotypizacją kobiet 30+, 40+, 50+ powielasz stereotypy w stosunku do mężczyzn, o tu: "(dlatego nie podobał im się pomysł klubu koedukacyjnego, bo "faceci to by marudzili, że ktoś zostaje w tyle albo chcieli bić rekordy")". Jest to stereotyp tak samo błędny, jak przekonanie, że sport nie jest dla osób w pewnym wieku.
OdpowiedzUsuńWczytaj się :) To nie ja powielam - to moim podopiecznym ten pomysł się nie spodobał. Ja bym nie miała nic przeciwko temu, chociaż teraz widzę że jesli klub miałby być koedukacyjny to musiałabym prowadzić 2 grupy - początkującą i trochę bardziej zaawansowaną. Zresztą nawet nie wiem czy w babskim klubie do tego nie dojdzie. A ten cytat to jest z ich wypowiedzi :)
Usuń