Ha, były majowe piątki, to teraz będą nocne dziesiątki. Running by night to nie jest to, co z chęcią uskuteczniam, bo ze mnie bardziej ranny ptaszek, ale w środku lata pora po zachodzie słońce może być tą jedyną sensowną na bieganie, a szczególnie na start. A zatem będzie:
Gdynia by night
Pierwszy bieg wyjazdowy! Czuję się, jakbym co najmniej jechała na maraton do innego kraju ;-) Będzie to ciekawie zapowiadający się Nocny Bieg Świętojański w Gdyni. Termin 7 lipca, start o 21:00. Trasa ze Skweru Kościuszki (super!) przez miasto (mniej super) i bulwarem wzdłuż morza (znów super).
Uwielbiam klimaty morskie i portowe, więc bez wahania zapisaliśmy się (tak, tak, teraz już będzie "-śmy" czyli ja i Wojtek). Bieg jest na dychę, a więc muszę trochę zintensyfikować treningi i wydłużyć sobotnie wybiegania, a poza tym kolega z Gdyni doradza podbiegi, gdyż na trasie czyha podobno "Swiętojańska", na której trzeba dawać pod górkę. Ostatnio zaczęłam więc częściej hasać po lesie i pod górę i tak mi się to spodobało, że wczoraj o mało co a zostałabym w tym lesie.
Chciałam zrobić 10-11 km po Mazowieckim Parku Krajobrazowym, ale na 6 kilometrze mózg zawiódł i pomyliłam ścieżki. Jak się zorientowałam za późno było, żeby wracać na tę właściwą. A tu za godzinę Polska-Czechy! Skutkiem tego wolne wybieganie w tempie 6:10 zamieniło się na ostatnie 3 kilometry na dość intensywny bieg po leśnych duktach i piachach w tempie 5:25 pod hasłem "gdzie jest do cholery ten skręt na asfaltówkę? Na mecz zdążyłam (co prawda wykończona m.in upałem), a w sumie wyszło 12 kilosów - jak widać, nie ma to jak dobra motywacja :) Pytanie czy warto było się spieszyć, pozostawię w zawieszeniu.... :)
Warsaw by night
Na sam koniec lipca zaś szykuje się już mój trzeci "Bieg Powstania Warszawskiego" - bieg z super atmosferą, inscenizacjami, Rotą i w ogóle - specjał. Trzeci, ale jakby pierwszy, bo w tym roku chcę zrobić dystans 10 km, a nie 5 km tak jak poprzednio. Co prawda "double Sanguszki on the rocks" może być powodem, dla którego będę potem przeklinać swoją decyzję, ale trzeba się zmierzyć z tym wariantem. Poza tym zawsze ciekawiło mnie dokąd biegną ci biegacze, którzy na rozwidleniu przed metą kierują się w lewo ;-)
I to pewnie będzie na tyle, jeśli chodzi o dziesiątki, bo może (powtarzam może) zajadę jednak na początku września do Piły. Zależy to na pewno od tego, czy zwiększenie kilometrażu nie spowoduje bólu tego, śmego i owego, więc nie napalam się bardzo, ale chciałabym :) No i dlatego w sierpniu zero startów, same treningi, również para-górskie :) no i się zobaczy!
Ten nadmorski bieg świetnie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńFajnie by było, jakby Piła wypaliła, trzymam kciuki! To będą wrześniowe połówki :-)
O, ta Gdynia wygląda świetnie! "Double Sanguszki on the rocks" :)) Życzę Ci, żebyś z tego wyszła ani shaken ani stirred! No i za Piłę już trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńWolałbym w obu pobiec ale nie mam jak tak daleko dojechać... czyli będę robił za towarzystwo do biegania tylko w Biegu Powstania Warszawskiego :) Powodzenia!!
OdpowiedzUsuńBieg Powstania to ścisła czołówka mojego prywatnego rankingu biegów:) Jeśli tylko będę w okolicy to w tym roku na pewno też pobiegnę. Rok temu poprawiłem tam życiówkę o jakieś 3 min, gdyby i tym razem tak się udało, byłoby niebo na ziemi!:)
OdpowiedzUsuńNocna Gdynia wygląda super, ale o 22 jest koncert Mars Volta na Openerze, a chciałem go zobaczyć.. Olaboga, co tu zrobić???
Bieg Powstania Warszawskiego - to musi być niesamowity klimat, muszę kiedyś się wybrać, co do biegania w nocy to również wolę poranki, choć mam kolegę który biega o 2 w nocy bo wtedy ma pomarańczowe migając na treningach i nie musi zwalniać :)
OdpowiedzUsuńTak, Bieg Powstania jest naprawdę wyjątkowy i warto wiec do zobaczenia wszystkim którzy tam pobiegną :)
OdpowiedzUsuń@Leszek - ty na 10 czy 5 km będziesz biegł?
@Artur - migające żółte? o tym nie pomyślałam :) to faktycznie niezły argument, bo mnie już kiedyś spisywal patrol jak śmignęłam na treningu na czerwonym !