W każdym razie 2 dni przed wyjazdem z Krety udało mi się rozwalić kolano próbując czegoś nowego w repertuarze czyli jazdy na crossie. Zatoczyłam kółeczko, nie opanowałam maszyny (Yamaha YZ 250) w zakręcie, bo jak z reguły każdemu laikowi, moja ręka się uwiesiła za mocno na manetce gazu i po efektownym piruecie wywaliło mnie z siodła.
tuż przed kontuzją o zachodzie słońca - jak się rozwalić to w romantycznych okolicznościach |
Na szczęście mieliśmy na wyjeździe ortezę i lodówkę w pokoju, więc mogłam od razu zapakować nogę w usztywniacz i chłodzić ją czym się dało - głównie puszką greckich sardynek oraz piwem prosto z lodówki.
Dziś natomiast pokuśtykałam do ortopedy, który kiedyś skutecznie zrekonstruował więzadła mojego męża i usłyszałam, że nie jest źle bo mam tylko uszkodzenie więzadła pobocznego piszczelowego II stopnia (dobra dwójka, jak to określił pan doktor).
Zrobiłam jeszcze USG łąkotki u mojej ulubionej dr Król, żeby wykluczyć pęknięcie. Pani doktor naszkicowała "krajobraz po bitwie" na 15 linijek (m.in. częściowe zerwanie więzadła pobocznego piszczelowego, zerwanie torebki stawowej w paśmie przednim, częściowe odwarstwienie łąkotki na 1/3 jej grubości, częściowe uszkodzenie więzadła łąkotkowo-udowego i łąkotkowo-piszczelowego).
Jakimś cudem uraz nie kwalifikuje się operacji tylko wygojenia i rehabilitacji. W każdym razie czeka mnie 6-8 tygodni przerwy w sportach (witaj dniu 2 października, od jutra odcinam centymetr).
Jedna uwaga odnośnie tych dwóch wizyt lekarskich - u Luboińskiego w Klinice Ruchu (15 min za 200 zł) miałam wrażenie, że każde dodatkowe pytanie do lekarza jest nie na miejscu, bo zegar tyka, doktor się spieszy, a pod drzwiami następny pacjent, za to u dr Król (30 min USG za 200 zł) spotkałam się z dokładnym omówieniem problemu, spokojną odpowiedzią na wszystkie moje pytania i pełnym komfortem. Taka drobna różnica w świadczonej usłudze :)
Najbardziej, przeogromnie, przestrasznie mi szkoda wspinania :(((( Wiem że to będzie ciężkie 8 tygodni czekania. Na szczęście mam nosić tylko ortezę bez gipsu i zacząć zaraz rehabilitację.
Muszę zatem się wypisać z Frog Race, na który się wpisałam razem z całą rodziną i będę tylko kibicować moim chłopakom (Wojtek 5K, Bartek 1K, Tomek 0,1K), ale "zostawiam się" na liście startowej Biegnij Warszawo. Już drugi raz nie dam się wkręcić w Maszeruję-Kibicuję, a poza tym musi być motywacja, żeby pilnie robić nudne ćwiczenia rehabilitacyjne.
Tymczasem jeszcze link do paru fotek wspomnieniowych z Krety - naprawdę były to mega fajne wakacje:
Foty Kreta_Palekastro
PS. Przy okazji chciałam podziękować jeszcze raz Tete za wspólny Bieg Powstania - było naprawdę super przebiec razem tę piątkę i poznać się poza światem wirtualnym :)W ogóle bieg i panująca atmosfera była bardzo przyjemna, trochę ciasnawo na trasie, ale nie biegłam na wynik więc nie przeszkadzało mi to.
Okoliczności nabycia kontuzji zaiste wyjątkowo romantyczne :-)
OdpowiedzUsuńZaplanuj sobie może na te nieszczęsne 8 tygodni przeczytanie serii jakiś fajnych książek, obejrzenie filmów - może szybciej zleci...
A co do usług - różnica w jakości spora, niemniej cena i tak mi się nie podoba. Strach mieć kontuzję!
Wracaj szybko do pełni sił!
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne! Wracaj do zdrowia i do biegania :-*
OdpowiedzUsuń