Co by nie mówić, Facebook to naprawdę źródło wartościowych informacji :) Parę dni temu dowiedziałam się na przykład z niego, że dzisiaj odwiedzi Centrum Biegowe i Sklep Ergo Agnieszka Gortel, mistrzyni Polski w półmaratonie, która najpierw poopowiada o bieganiu, a potem pobiega z chętnymi.
Gdzie ul. Jana Pawła gdzie Wawer? Kilometry, szczególnie w godzinach szczytu popołudniowego. Ale postanowiłam tam dotrzeć, bo hasło "półmaraton" podziałało na mnie jak krótkie kopnięcie prądu.
Dotarłam o 18 - Agnieszka Gortel już była i otoczona kilkoma panami opowiadała różne historie o swoim bieganiu. Przesympatyczna osoba, bardzo skromna i taka "gawędziara" - naprawdę z przyjemnością się jej słuchało.
Mówiła o treningach 2 razy dziennie, o tym że kiedyś wstawała na trening o 4:15 rano czyli równo z górnikiem który jechał na szychtę, o tym jak ważna jest odnowa biologiczna, o roztrenowaniu, które u niej trwa od połowy października aż po głęboki listopad i że tylko wtedy ma czas na pozałatwianie różnych spraw, bo tak na co dzień trenując 2x dziennie i będąc mamą 8-latka to nie bardzo daje radę robić inne rzeczy. Jej trenerem jest J. Skarżyński.
Aha i jeszcze opowiedziała nam, jak to po bieganiu w górach dopadł ją kryzys, a było to na 6 dni przed połówką w Pile i strasznie się bała, że da ciała na biegu. Kryzys jednak minął i na 3 dni przed startem rozwijała na treningu prędkości (chwilowe) dochodzące do 2:15 min/km. Potem w Pile czuła się terminatorem i zrobiła czas 1:12:52 !
O 19 ruszyliśmy liczną grupą (ok 20 osób) na trening - po ciemku, po lodzie i wodzie. Najpierw trucht, potem rozgrzewka na jakimś placu zabaw ze szczególnym uwzględnieniem rozciągania dwugłowego uda i jazda. Nowe Miasto, chodnik wzdłuż Wisły (masakryczne oblodzenie - trzeba było biec czarnymi pasami i patrzeć pod nogi), potem Centrum Nauki Kopernik, ulica Karowa koło Bristolu i zatrzymalismy się przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Czasu było mało, bo Agnieszka się spieszyła, więc zaproponowała 5 (a nie 10) rytmów.
Wyobraźcie sobie 20 osób ustawionych rzędem i gnających ile sił w nogach od jednego do drugiego końca placu przed Grobem przed oczami żołnierzy warty honorowej :-) Wyglądało to naprawdę nieźle. Zrobiliśmy 5 bardzo szybkich biegow i 5 powrotów truchtem. Piekielnie szybka ta Gortel, trzeba przyznać :-)
Udało mi się też z nią chwilę pogadać podczas biegu. Startuje w połówce w Wiązownie więc ją może zobaczę. Poradziła, żebym biegła pierwszą połówkę na totalnym luzie i cieszyła się tym luksusem, że nie muszę robić wyniku, w przeciwieństwie do niej. Ciężkie jest życie zawodowca :-)
Podsumowując, ciekawy trening (nie za długi bo 7km z groszami, ale rytmy dały popalić) z ciekawą osobą. No i chyba jeszcze wpadnę do Ergo na trening. Jakoś chyba nie lubię biegać sama, a przynajmniej nie zawsze.
No, treningi w Ergo są fajne :) Zazdroszczę spotkania z Agnieszką Gortel!
OdpowiedzUsuńŻołnierze musieli mieć niezłą zabawę! Na pewno byli Wam bardzo wdzięczni za urozmaicenie warty :)
OdpowiedzUsuń