Do startu 20 minut. Zawodnicy wydają się coraz bardziej niespokojni. Skaczą na siebie nawzajem, niektórzy nawet się podgryzają. Część natomiast stara się ze sobą na szybko zaprzyjaźnić. Ponieważ rozpoznanie przeciwnika może być sprawą kluczową, niektórzy wnikliwie się obwąchują. Na placu pomiędzy bramą startową a biurem zawodów panują naprawdę skrajne emocje.
fot. https://www.facebook.com/fototraficco/ |
Ruszamy na szybką rozgrzewkę z naszym zawodnikiem, a właściwie zawodniczką. To Lilu, niespełna roczna sunia rasy airedale terrier, która za chwilę zadebiutuje razem ze swoim panem w biegu "II Bieg po lesie - Zabierz PIESIA do Międzylesia" na dystansie 5 km w pięknym Mazowieckim Parku Krajobrazowym, który zajmuje znaczną część warszawskiej dzielnicy Wawer. Impreza odbywa się już po raz drugi, a do wyboru są dwa dystanse: 5 i 10 km. Można biec z psem, bez psa, można się ścigać, truchtać albo spacerować.
Wybieramy bieg na 5 km, w tempie spokojnym, bo Lilu wiadomo - debiut, a jej pan - wraca do biegania po dłuższej przerwie. Niech się ścigają hasiory i inne charty. Jednak wbrew naszym przewidywaniom na starcie są nie tylko psy o tzw. wysokiej aktywności. Po mojej lewej przestępuje z nogi na nogę ciężkawy labrador, a parę kroków dalej za nogą swojej pani chowa się malutki yorkshire terrier.
Organizatorzy puszczają nas falami, żeby ograniczyć zamieszanie, które i tak jest spore - najpierw leci dyszka, potem piątka, a na koniec spacerujący z psami, dzięki czemu każda tura ma na starcie luźniej. Szybkie odliczanie zamiast mogącego spowodować popłoch na miarę Sylwestra strzału startera i lecimy. Ja robię trochę za support, a trochę za pacemakera. Pierwsze 100m to Wild Wild West - tumany kurzu, przepychanka - trzeba patrzeć pod nogi, żeby nie zdeptać jakiegoś zawodnika, ale po chwili robi się spokojniej. Psy o dziwo nie skaczą na siebie nawzajem tylko lecą na smyczach prosto przed siebie. Nasza Lilu, terrier, który kocha łapać tropy i ciorać się po krzakach, też staje na wysokości zadania i wykonuje tylko jeden przyjacielski skok na fotoreportera, który ukucnął pod drzewem, a potem już grzecznie napiera.
Pogodę mamy idealną, bo jest słońce, ale też lekki chłodek w porównaniu z poprzednim wrześniowym weekendem. Mimo to organizatorzy zapewnili aż dwa punkty z wodą na trasie 5 km. Lecimy planowo, a obok rozgrywają się już pierwsze małe dramaty - "Nie, proszę cię, nie teraz!" krzyczy dziewczyna z warkoczem do swojego labradora, który najwyraźniej nie zdążył dopchać się do toi-toi'a przed startem. A sekundy lecą.
My trzymamy tempo, a nawet przyspieszamy stopniowo, natomiast na ostatniej prostej Lilu dostaje chyba adrenalinowego kopa, bo bierze inicjatywę w swoje łapy i zaczyna nawet trochę holować swojego pana. Po udanym finiszu meldujemy się mecie, gdzie czeka na nas piękny medal z brzozowego drzewa i dużo wody. Zawodniczka co prawda próbuje zjeść, a przynajmniej pogryźć ten fajnie pachnący krążek, ale pamiątka musi być, więc z kieszeni wysypujemy dla niej jednak specjalne psie smakołyki.
Wspaniała sprawa - nasza Lilu została prawdziwą biegaczką. Satysfakcja z takiego biegu jest nieporównywalna z tą jaką osiągamy po biegu solo, bo osiągnięcie założonego celu wspólnie, razem ze swoim psim przyjacielem smakuje podwójnie.
Ogólnie bieg był bardzo udany. Fajny pomysł, dobra organizacja, przy biurze zawodów cała potrzebna infrastruktura łącznie z punktami nawadniania dla psów, punktem medycznym i stoiskiem z psimi artykułami. Oznakowanie trasy (przynajmniej tej 5-kilometrowej) też uznaliśmy za bez zarzutu.
Cel Biegu po lesie - Zabierz Piesia do Międzylesia to oprócz rekreacji dla osób, które kochają biegać z psami również pomoc dla czworonożnych podopiecznych fundacji prozwierzęcych czyli Fundacji AST i Koteria. Wpisowe w kwocie 20 zł było przeznaczone właśnie na rzecz tych fundacji, a oprócz tego koło biura zawodów krążyli wolontariusze z puszkami, do których można było wrzucić jeszcze parę złotych. Na koniec dodam, że imprezę wsparło wielu sponsorów, dzięki czemu pakiety startowe były naprawdę wypasione jak na tak niewygórowaną cenę biegu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz