Jest na przykład Bóbr Tłuszcz. Jego zawodników widzę na zawodach zawsze. Strzał, tłum rusza, mija maksymalnie minuta i jak w banku mam przed sobą żółtą koszulkę z napisem Bóbr Tłuszcz.
Jest team Warszawiaky - jego zawodników nie widzę na zawodach nigdy. No ale jak tu zobaczyć, skoro biega w nim Bartosz O. oraz inni poruszający się z ponaddźwiękową prędkością młodzianie.
Jest Byledobiec, jest Aletempo, KB Ergo, Obozybiegowe, Truchtacz, Dreptacz i wiele, wiele innych.
I jest też taki jeden team, w którym zebrali się konkretnie pojechani ludzie o ramionach tak samo mocnych jak nogi, wielkich serduchach, gotowi na każdy, najbardziej nawet krejzolski pomysł.
SMASHING PĄPKINS - drużyna składająca się z nie do końca normalnych ludzi (jak to trafnie określił kiedyś Rob).
SMASHING PĄPKINS - drużyna składająca się z nie do końca normalnych ludzi (jak to trafnie określił kiedyś Rob).
Jego historia przedstawia się dość RÓŻOWO i odmiennie od historii innych teamów biegowych. SmashingPąpkins zaczęło się oczywiście od:
- Pompek, a właściwie od pĄpek i wielkiej rywalizacji na endo. Bo nie samym bieganiem człowiek żyje.
- Potem była zabawa z brzÓchami i zbiorowe dążenie do zdobycia tytułu Brzóchmastera. Bo nie samym bieganiem człowiek żyje.
- Kolejna akcja to schoding. Latanie po klatkach schodowych w blokach, które udawały na zmianę Intraco, Continental i Pałac Kultury. W końcu nie samym bieganiem człowiek żyje.
A bieganie? Bieganie obecne! Było, jest i będzie w Smashing Pąpkins zawsze i wszędzie bo jest esencją - z czasem wyszło na drużynowy pierwszy plan, czyli staliśmy się widoczni na zawodach.
Jeśli zobaczycie za metą jak zawodnik lub zawodniczka pada z uśmiechem na pysk, ale nie mdleje i nie wymiotuje, tylko zaczyna trzaskać pĄpki, znaczy się to od nas.
Jeśli zobaczycie za metą jak zawodnik lub zawodniczka pada z uśmiechem na pysk, ale nie mdleje i nie wymiotuje, tylko zaczyna trzaskać pĄpki, znaczy się to od nas.
Własne zasady polskiej ortografii i pĄpki stały się znakiem firmowym teamu i są robione wszędzie pod każdą szerokością i wysokością geograficzną.
Przy pierwszej nadarzającej się okazji czyli locie komercyjnym na Księżyc w opcji last minute spodziewajcie się relacji z pĄpowania na orbicie oraz wokół księżycowych kraterów.
- czasem słodkich że do rany przyłóż, a czasem okrutnych jak Królowa z Alicji w Krainie Czarów ("Nie założyła na start koszulki. Ściąć ją!").
Że zasługują na tytuł Capo di Tutti Popyrtańców ze Smashing Pąpkins można się z łatwością przekonać czytając ich blogi (uprasza się o nie picie kawy w trakcie lektury, gdyż nagła "pszczółka" grozi zalaniem klawiatury). To Bo, Krasus, Błażej i Wybiegany puścili w ruch maszynę, która teraz nabiera prędkości napędzana najzajebistszym paliwem - pomysłami Pąpkinsów.
No bo co powiecie na gościa, który po zawodach w Falenicy zaciąga resztę teamu do swojego samochodu i wyciąga z bagażnika własnoręcznie upieczony tort z idealnym i jadalnym logo Smashing Pąpkins? Oto Rob.
A co powiecie na gościa, który nie biegnąc w maratonie tworzy punkt pĄkibicowania na 32-gim kilometrze i przez parę godzin napierdziela w megafon oraz robi supportowe sprinty z mijającymi go Pąpkinsami-maratończykami, wykrzykując im do ucha takie rzeczy, że w koszulkach puszczają szwy, bo spod spodu rosną im skrzydła. Oto Krasus.
A co powiecie na samozwańczy zespół atestatorski, który wziął na siebie karkołomną wyprawę z dwiema laskami (zakończonymi kółkiem) tylko po to, żeby dla całej rzeszy biegaczy falenickich wreszcie rozwikłać odwieczną zagadkę czyli - Ile do cholery ma ta pętla w Falenicy? Oto Smashing Pąpkins.
A rok 2015 dopiero się zaczął. Co to się będzie działo w tym sezonie, nawet nie próbuję ogarnąć moją makówką. Jedno jest pewne - nudno nie będzie. O to przecież chodzi, żeby biegając cieszyć się nie tylko z urwanych sekundek i milisekundek, dumnie przytulać pucharki, ale przede wszystkim dzielić radość i chichrać się z szalonych pomysłów rodzących się w głowach ludzi, z którymi biegamy.
#SMASHINGPĄPKINSFOREVER!
Jeju, aleś to ładnie napisała....!!
OdpowiedzUsuńDziękować za dobre słowo. Prawdę napisałam :)
UsuńSuperaśnie opisanie ludzi, o których myślę ciepło i z uśmiechem na ustach, już nie mogę się doczekać żeby Was znów zobaczyć, Świry!!!
OdpowiedzUsuńWiosna idzie będą okazje :)
UsuńZa miesiąc znowu na narty! :)
OdpowiedzUsuńW tym roku się robi pĄpki na wyciągu krzesełkowym - między dolną a górną stacją kolejki - miej to na uwadze ;-)
UsuńI jeszcze #smashingpąpkinseverywhere. Ażsię boję lodówki otworzyć ;-)
OdpowiedzUsuńO tak, są ich legiony ;-)
UsuńMiło się to czytało, bardzo miło. Czuć od was pozytywną energię. Całe pokłady. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne :)
UsuńSuper drużyna, cieszę się, że mogę być z Wami (brałam udział w schodowaniu). Jako że nie posiadam fejsa, choć podglądam publiczny profil, to próbuję Was wyłapać na blogach, co by być w minimalnym kontakcie. :) Taka ze mnie zabłąkana emigrantka, która przy Was czuje pĄlską moc. W tym sezonie będę z dumą startowała w koszulce! Powodzenia na Rzeźniku! :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie to jest super że jesteśmy z różnych miast a i jak się okazuje też krajów. Można zrobić fajny team nie będąc bandą z jednego podwórka :) W takim razie startuj w koszulce, ślij fotki na profil Smashing Pąpkins i powodzenia! :)
Usuń