niedziela, 14 marca 2010

Jingle bells, jingle bells, jingle all the way!

No to piękną zimę mamy tej wiosny. Do krajobrazu za oknem brakuje dzwonków Swiętego Mikołaja i kolęd. Oby to już był ostatni podryg, taki akcencik na zakończenie :)

Skutkiem białości dookoła było dziś moje poranne lenistwo i wykreslenie biegania z wcześniejszego planu . Zresztą w sobotę spędziłam godzinkę rano na bulderze atakując chwyty i zmachałam się tak, że postanowiłam niedzielę przeznaczyć na mały odpoczynek przed poniedzialkową ścianką. Było to dość wyjątkowe bulderowanie, ponieważ obok na sali właśnie miały zacząć sie Bardzo Ważne Zawody w Judo więc z każdą chwilą schodziła się coraz większa kupa ludzi (czyt. kolesi), ktorzy z braku lepszego zajęcia przed rozpoczęciem walk po prostu siedzieli i się gapili na moje wygibasy na ściance. Brakowało tylko żeby zaczęli mi rzucać banany... no cóż, zatkałam sobie uszy ipodem i robiłam kolejne przystawki nie zważając zupelnie na to co się dzieje za moimi plecami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz