Na wieszak się odwiesiłam - jak letnią sukienkę po sezonie, jak słomkowy kapelusz po upalnym sierpniu. Wiszę tam sobie i wisieć będę do połowy października, dyndając radośnie nogami w jesiennym słońcu.
Blog o bieganiu w damskim wydaniu. Po mieście, po lesie i górach - wszędzie, byle do przodu...i w górę :)
piątek, 27 września 2013
poniedziałek, 23 września 2013
Zbąszyń - stacja końcowa czyli wysiadka
W Biegu Zbąskich wszystko zostało dopięte na ostatni guzik - była super organizacja, świetny doping mieszkańców wzdłuż trasy, doskonała pogoda i pycha ciasta domowe od Kół Gospodyń Wiejskich po biegu. Nie zagrał tylko jeden element: JA.
Przed startem |
niedziela, 15 września 2013
Pociąg jedzie dalej
Pamiętacie jak pisałam o pociągu do Tarczyna z przystankiem w Czosnowie? Otóż pociąg w Tarczynie się nie zatrzymał, no normalnie jak we Włoszczowie po zmianie kadencji. Zmienił natomiast relację i jedzie do Zbąszynia. Parafrazując Tomasza Lisa "i skąd ci biedni ludzie mają wiedzieć, gdzie jest ku..wa Zbąszyń?" Do wczoraj ja też nie wiedziałam. Ale już wiem i wydaje mi się, że to będzie fajna stacja docelowa.
sobota, 7 września 2013
poniedziałek, 2 września 2013
Pociąg do Tarczyna z przystankiem w Czosnowie
W drodze do Tarczyna wczoraj zajechałam na stację pośrednią - bieg na 10 km w Czosnowie :). Stacja docelowa to oczywiście półmaraton w Jabłkolandii czyli Tarczynie 15 września.
Czy jednak potraktowałam dyszkę w Czosnowie treningowo? Nie!
Czy podeszłam do niej na luzie? O nie!
Mówiąc szczerze byłam spięta jak gumka w majtkach i myślę, że było tak z dwóch powodów:
Czy jednak potraktowałam dyszkę w Czosnowie treningowo? Nie!
Czy podeszłam do niej na luzie? O nie!
Mówiąc szczerze byłam spięta jak gumka w majtkach i myślę, że było tak z dwóch powodów: