Blog o bieganiu w damskim wydaniu. Po mieście, po lesie i górach - wszędzie, byle do przodu...i w górę :)
poniedziałek, 31 maja 2010
Chrzanić truskawki z sosem balsamico...
...najlepsze są prosto z durszlaka, wyjadane paluchami i maczane w cukiernicy. No może co piąta w cukiernicy a reszta żywcem po amputacji zębami zielonego ogonka :-) Właśnie sobie wsuwam i jest bosko. A rano będzie rozdziabka czyli truskawki pomieszane z twarożkiem, a potem koktajl tylko jeszcze nie zdecydowałam czy z mlekiem czy z kefirem te truskawy zmixować. A potem może znowu z durszlaka :-) Czy nie na to czekamy przez cały rok? Truskawkowa orgia.
Już mi lepiej. To te truskawki mnie stawiają na nogi po choróbsku. No i znalazłam sobie bieg - tym razem lajtowo... 5k na Ursynowie :-)))
Właśnie to samo chciałam napisać, co drproctor :)) No ale musisz potrenować przed pucharową 15-stką, to jasne ;)
OdpowiedzUsuńOj tam, po prostu sobie pobiegnę. Mam nadzieję że limit czasu dla ostatniego zawodnika nie jest <25 min. skoro to taki szybki bieg :-)
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka że od 25 czerwca jestem na wakacjach i tylko ten termin mi pasuje. Tak więc Marto, 15-tka też nie wchodzi niestety w grę - będę chyba atakować 20-tkę :-D