poniedziałek, 26 grudnia 2011

BIEG NA CZUJA - relacja, wyniki

No i po Biegu na Czuja. I-szym Biegu na Czuja :) Gratulacje i podziękowania dla wszystkich zawodników i wspierających gości! Szczególnie za to, że nie zraziła ich ani nędzna pogoda ani poświąteczne rozleniwienie.

Chcąc zamieścić małą relację zacznę od godz. 9:30 rano. Tym razem serwisy meteo były precyzyjne i kiedy wyjrzałam przez okno obawiając się, że będzie padać.. padało. Do dźwięków deszczu za oknem wkrótce dołączyły dźwięki sms-ów z wiadomością, że dwie z zapisanych na bieg zawodniczek nie przybędą. Wierzyłam jednak, że pozostała twarda czwórka nie zawiedzie i nie pomyliłam się :)
 
Po podaniu deklarowanego czasu, w jakim przebiegną 5 km, na starcie ustawili się: Emilia, Hania, Asia, która wpadła na bieg prawie w ostatniej chwili, bo dziś miała Dzień Mylenia Trasy i Wojtek. Jak widać, na linii startu tłoku nie było, dzięki czemu zawodnicy uniknęli tratowania się na pierwszym zakręcie, a czas brutto mógł wreszcie być równy czasowi netto.


Na sygnał dany przez Bartka wszyscy dziarsko ruszyli w stronę lasu. Trochę martwiliśmy się, czy się nie zgubią, chociaż wcześniej udało się nam poprzyklejać na drzewach strzałki kierunkowe wzdłuż całej trasy.
Pierwsza linię mety przecięła Hanka osiągając bardzo dobry czas w wietrznym i błotnistym lesie (24:18). Tym razem jednak nie o to chodziło, kto pierwszy będzie na mecie. Chodziło o czuja.

Ten spacerowy krok to tylko pozory :)

Sześć minut później na ostatniej prostej ukazały się sylwetki Wojtka i Emilii, którzy jak się zdawało, celowali w podobne tempo biegu. Prawie jednocześnie wbiegli na metę z czasem 30:46 i 30:47.

 
Wypatrywaliśmy Aśki. Wypatrywaliśmy, wypatrywaliśmy ... i nic. Uznaliśmy, że albo zadeklarowała czas na 5 km w okolicach 60 min. :) albo się po prostu zgubiła, więc po kolei wyruszały do lasu poszczególne osoby na poszukiwania, ale na próżno. W końcu wzięłam rower Bartka (kolana pod brodą, bo koła 20 cali i kapeć na tylnej oponie) i popędziłam szukać Asi. Musiałam chyba wyglądać jak pani, która ukradła jakiemuś dziecku rowerek i teraz próbuje na nim zwiać przez las. W końcu dostałam info, że po 1 godzinie i 15 minutach Asia aka Ironwoman osiągnęła linię mety. Okazało się że naprawdę miała Dzień Mylenia Trasy i zamiast wedle strzałek pobiegła za jakimś postronnym biegaczem :)


Bardzo się ucieszyliśmy, że jednak się odnalazła, bo wszystkim było już naprawdę zimno. 
Przyszedł wreszcie czas na ogłoszenie zwycięzcy i wręczenie dyplomów oraz nagrody.
I tak, I-szy Bieg na Czuja wygrała Hania, która pomyliła się w swoim szacowanym wyniku (25:00) tylko o 42 sekundy, czyli jak widać bieganie na czuja naprawdę nieźle jej wychodzi! Hip hip hurra dla Hani!

Kolejne miejsca zajęli:
Emilia - 47 sek pomyłki, a więc można powiedzieć, że podium było również w jej zasięgu,
Wojtek - 2 min. 8 sek. pomyłki
Aśka - (nie wiem, czy można tu mówić o pomyłce, ale przez pościg za biegaczem X rozminęła się z deklarowanym czasem o 45 min! :-D

A na koniec puściliśmy wszystkich z dyplomami i torbami :)


Mam nadzieję, że za jakiś czas uda się zorganizować II-gi Bieg na Czuja, tym razem w większym gronie i przy lepszej pogodzie.

8 komentarzy:

  1. Nie znam za dobrze Lasu Kabackiego, więc przez cały czas nie miałam pojęcia, na którym jestem kilometrze (no, potem znający trasę Wojtek mówił mi, że np. jesteśmy w połowie). Fajne uczucie.

    W ogóle było super i bardzo, bardzo Ci dziękuję za dzisiejsze przedpołudnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście podziękowania także dla Wojtka i Bartka :-) Organizacja pierwsza klasa :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Superekstraświetny bieg i pomysł, i w ogóle:) Możemy na licencji zorganizować poznańską edycję?

    OdpowiedzUsuń
  4. Było bardzo, bardzo fajnie - całej naszej trójce się podobało :) Perfekcyjnej organizacji mogliby się uczyć od Was na wielu znacznie mniej kameralnych biegach! Co do czasu - jestem bardzo zaskoczona, bo cały czas starałam się biec tak, żeby poczuć zmęczenie, ale nie "w trupa". Raczej obstawiałam wynik 25-25:30, niż taki, jaki w końcu wyszedł ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Emilia i Hanka - dzięki dziewczyny, cieszę się, że przyszłyście i że Wam się podobało. Wojtek sugerował wcześniej żeby ten bieg nagłośnić i zorganizować go wspólnie np. z Biegam bo Lubię, ale za pierwszym razem chciałam zrobić to "po swojemu" :) Nie wiem, może to byłby dobry pomysł.
    @drproctor - dzięki za pomysł z aparatem!! sprawdził się świetnie. Myslę, że możecie na licencji ;-) zrobić edycję regionalną. Nie mam nic przeciwko - chodzi o dobrą, biegową zabawę przecież.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję pomysłu i wykonania. Żałuję, że nie mogłem być z Wami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna sprawa :) lubię takie imprezki :) Gratulacje dla Hani :) brawa dla wszystkich uczestników :) pzdrowaśki ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super pomysl.
    dobry czuj jest podstawa do sukcesu
    no jedna z podstaw

    Sukcesow w Nowym Roku i usciski

    OdpowiedzUsuń